Święta Maryjo, Matko Boga,
Ty dałaś światu prawdziwe światło,
Jezusa, Twojego Syna - Syna Bożego.
Ty, wezwana przez Boga,
oddałaś się Mu całkowicie
i w ten sposób stałaś się źródłem
wypływającej z Niego dobroci.
Pokaż nam Jezusa.
Prowadź nas do Niego.
Naucz nas, jak Go poznawać i kochać,
abyśmy i my mogli
stać się zdolni do prawdziwej miłości
i być źródłami wody żywej
w tym spragnionym świecie.
Benedykt XVI
niedziela, 31 grudnia 2017
poniedziałek, 25 grudnia 2017
Emmanuel
Oto Emmanuel, Bóg-z-nami, który przychodzi, by napełnić ziemię łaską. Przychodzi, by przeobrazić stworzenie.
Staje się jednym z ludzi, aby w Nim i przez Niego każdy człowiek mógł się dogłębnie odnowić.
Przez swe narodzenie wprowadza nas wszystkich w wymiar Boskości, dając każdemu, kto z wiarą otwiera się na przyjęcie Jego daru, możliwość uczestniczenia w Jego Boskim życiu. To oznacza zbawienie.
/św. Jan Paweł II/
Staje się jednym z ludzi, aby w Nim i przez Niego każdy człowiek mógł się dogłębnie odnowić.
Przez swe narodzenie wprowadza nas wszystkich w wymiar Boskości, dając każdemu, kto z wiarą otwiera się na przyjęcie Jego daru, możliwość uczestniczenia w Jego Boskim życiu. To oznacza zbawienie.
/św. Jan Paweł II/
niedziela, 17 grudnia 2017
Rorate coeli
Spuśćcie rosę, niebiosa, duchy nieobjęte,
i sztaby blasku białe, zwiastujące pieśni,
żeby, co żyje - życiem nie było przeklęte
i stało się jak światło w ciele - nie cielesne.
Spuśćcie rosę, niebiosa, rozróżnienie czynów,
i krople takie jasne, by koroną było
to, co jest nazywane za potęgę - miłość
i przez niedopełnianie pozostaje winą.
Spuśćcie rosę, niebiosa - kręgi żywe świateł
na głowy pochylone, by to, co jest mądrość,
nie odchylało na dół jak po płatku płatek
ludzi do głuchych studni i pożogi lądów.
Spuśćcie rosę, niebiosa, aby elementy,
które są ku świętości, uczyniły świętym
i podsycane duchów płomieniem, powstały
jak łodygi wzrastania i owoce chwały,
a opadając liśćmi zwycięstwa jak złoto,
lot uczyniły dla nas albo nas dla lotu.
/K.K. Baczyński/
i sztaby blasku białe, zwiastujące pieśni,
żeby, co żyje - życiem nie było przeklęte
i stało się jak światło w ciele - nie cielesne.
Spuśćcie rosę, niebiosa, rozróżnienie czynów,
i krople takie jasne, by koroną było
to, co jest nazywane za potęgę - miłość
i przez niedopełnianie pozostaje winą.
Spuśćcie rosę, niebiosa - kręgi żywe świateł
na głowy pochylone, by to, co jest mądrość,
nie odchylało na dół jak po płatku płatek
ludzi do głuchych studni i pożogi lądów.
Spuśćcie rosę, niebiosa, aby elementy,
które są ku świętości, uczyniły świętym
i podsycane duchów płomieniem, powstały
jak łodygi wzrastania i owoce chwały,
a opadając liśćmi zwycięstwa jak złoto,
lot uczyniły dla nas albo nas dla lotu.
/K.K. Baczyński/
niedziela, 10 grudnia 2017
Pustynia Judzka
Przychodzi Jan na pustynię Judzką: pustynię z powodu braku nie ludzi, lecz obcowania z Bogiem; są tam bowiem ludzie, ale brak w nich Ducha Świętego.
Tak więc miejsce przepowiadania odbija pustkę w duszach ludzkich, do których przepowiadanie zostało skierowane. Głosi również pokutę, ponieważ bliskie już jest Królestwo niebieskie, przez które rozumie zerwanie z błędem, odwrócenie się od przestępstw, a po upokarzającym wyznaniu grzechów mocne postanowienie świętego życia.
Pustynia Judzka powinna zrozumieć po pierwsze, że przyjmie Tego, w którym jest Królestwo Niebieskie,
po drugie, że przestanie być pustkowiem, jeśli się z dawnych grzechów oczyści przez wyznanie i pokutę.
/św. Hilary z Poitiers/
Tak więc miejsce przepowiadania odbija pustkę w duszach ludzkich, do których przepowiadanie zostało skierowane. Głosi również pokutę, ponieważ bliskie już jest Królestwo niebieskie, przez które rozumie zerwanie z błędem, odwrócenie się od przestępstw, a po upokarzającym wyznaniu grzechów mocne postanowienie świętego życia.
Pustynia Judzka powinna zrozumieć po pierwsze, że przyjmie Tego, w którym jest Królestwo Niebieskie,
po drugie, że przestanie być pustkowiem, jeśli się z dawnych grzechów oczyści przez wyznanie i pokutę.
/św. Hilary z Poitiers/
niedziela, 3 grudnia 2017
Pod niebem adwentowym
Jest zima, śnieg i biały księżyc.
O czwartej rano szosą w dół
idziemy depcząc własny cień i
ślady wcześniejszych, cudzych stóp...
Dziwny to spacer: Bóg z człowiekiem
pod rękę jak przyjaciół dwóch -
Mówisz mi: "Każde twe życzenie
spełnię, więc czego pragniesz - mów!"
A ja - pamiętasz, Przyjacielu -
wpatrzony w gwiazdy, śnieg i świt,
równie rozrzutny jak Ty hojny,
odpowiedziałem Ci, że - nic.
A dzisiaj głodny i spragniony,
samotny, trwożny, pełen trosk,
idę pod niebem adwentowym
i wiem, że idziesz mi na wprost.
/ M.J. Kononowicz/
O czwartej rano szosą w dół
idziemy depcząc własny cień i
ślady wcześniejszych, cudzych stóp...
Dziwny to spacer: Bóg z człowiekiem
pod rękę jak przyjaciół dwóch -
Mówisz mi: "Każde twe życzenie
spełnię, więc czego pragniesz - mów!"
A ja - pamiętasz, Przyjacielu -
wpatrzony w gwiazdy, śnieg i świt,
równie rozrzutny jak Ty hojny,
odpowiedziałem Ci, że - nic.
A dzisiaj głodny i spragniony,
samotny, trwożny, pełen trosk,
idę pod niebem adwentowym
i wiem, że idziesz mi na wprost.
/ M.J. Kononowicz/
Subskrybuj:
Posty (Atom)