niedziela, 25 sierpnia 2013

Czy tylko nieliczni będą zbawieni?

"Zbawienie jest darem. Kosztuje tylko tyle, co wysiłek otwarcia serca i ręki, aby je przyjąć. Ale jest też wielką walką, gdyż serce jest twarde, a ręka uschła.
W tym co duchowe, ważna jest walka.
Dar nie usuwa inicjatywy, jest raczej zobowiązującym zadatkiem.
Niektóre rzeczy kosztują mniej, gdy się za nie płaci, niż gdy się je otrzymuje.
Otrzymać zbawienie znaczy uznać, że się zagubiliśmy, a to oznacza konieczność zadania śmierci wszelkiej pysze.
Bramą zbawienia jest pokora.
Brama ta jest najciaśniejsza dla sprawiedliwego, który im bardziej zaciekle stara się powiększyć swój bagaż sprawiedliwości, tym trudniej jest mu przez nią się przedostać.
Kluczem do przejścia przez tą ciasną bramę jest skrucha.
Jezus ukazuje fundamentalny grzech, od którego trzeba się odwrócić, a mianowicie samowystarczalność i zarozumiałe przekonanie, że jest się sprawiedliwym - listek figowy człowieka, który nie zna bezinteresownej miłości Boga."
                                             /o. Silvano Fausti/

niedziela, 18 sierpnia 2013

"Przyszedłem rzucić ogień"

"Jezus przyszedł przynieść ogień, który musi przeprowadzić przez wodę. To, czego chce, zmusza Go do przejścia przez to, czego nie chce. Zmartwychwstanie przychodzi po śmierci. On sam jest podzielony miedzy pragnienie i udrękę, aż do krwawego potu. Jest to walka, w której miłość odnosi zwycięstwo w ostatecznej próbie.
On sam, Syn, przyszedł nawiedzić nas od Ojca w każdej naszej udręce, byśmy byli od niej uwolnieni.
W Eucharystii uczeń otrzymuje Ducha Świętego. Jest to ogień, jakiego nawet wody piekielne nie mogą zagasić; to miłość Boga do człowieka, wypływająca ze śmierci Syna."
                                             /o. Silvano Fausti/

niedziela, 11 sierpnia 2013

Nie bój się mała trzódko

"Lęk jest przeciwieństwem wiary. Bojaźń Boża, początek mądrości, to uwzględnienie Jego ojcostwa w codziennym życiu.
Ojciec zna naszą prawdziwą potrzebę: być tym, czym jesteśmy, czyli Jego dziećmi. Na tym właśnie polega Królestwo, które dał nam w Jezusie.
Błędem człowieka jest to, że ma serce nie tam, gdzie jego skarb.
Całe życie jest przygotowaniem na spotkanie. Chwila końca pozostaje nam nieznana. Wiemy jednak, że oznacza spotkanie z 'Synem Człowieczym', który przychodzi, i wiemy, że całe życie jest drogą ku Niemu.
Wszyscy otrzymaliśmy wielki dar, więc wiele od nas się zażąda. Dar jest płodny jak miłość. Jeżeli pozostaje bezpłodny, znaczy nie został przyjęty jako dar miłości."
                                          /o. Silvano Fausti/

niedziela, 4 sierpnia 2013

Miara udanego życia

"W rzeczywistości osąd o życiu udanym czy nieudanym nie należy do nas.
Prorok Malachiasz mówi: 'Oto przyjdzie dzień płonący jak piec, a będą wszyscy pyszni i wszyscy czyniący bezbożność słomą. I zapali ich dzień, który przyjdzie, i nie zostawi im ni korzeni ni gałązki'.
Istnieje Ktoś, kto będzie przykładał miarę do naszego życia. Będzie to miara ognia. W konsekwencji powstaje pytanie: Czy nasze udane - mniej lub więcej - życie, nasze osiągnięcia i sukcesy, potrafią się oprzeć tej próbie ognia, czy też okażą się słomą?
Jest rzeczą znamienną, że Chrystus nazywał siebie Tym, który rzuca ogień. Mówił też o gorejących pochodniach, o płonących lampach.
Czym w rzeczywistości jest ten ogień rzucany przez Chrystusa i tamten - sprawdzający wartość ludzkiego życia?
Ten ogień przymierza z Chrystusem, czyli łaska, nadaje naszemu życiu moc niezniszczalności, bo przecież ogień ognia nie zniszczy. A więc to zarzewie rzucone w serce człowieka posiada w sobie wewnętrzne pokrewieństwo z tamtym ogniem z Malachiaszowego proroctwa.
Człowiek winien stać się wiernym strażnikiem, czuwającym, by mu ten ogień nie wygasł; jeśli zaś przez nieszczęśliwe okoliczności zagaśnie - by umiał uprosić sobie u Boga rozpalenie go na nowo.
Jedynie bowiem ten ogień będzie decydował o życiu udanym."
                                        /bp Jan Pietraszko/