niedziela, 25 grudnia 2011

Boże Narodzenie

"Noc, ze wszystkich nocy najważniejsza, noc, ze wszystkich nocy najbogatsza,

Cały świat w stajence się zmieścił, wieczność mniejsza jest niż strzała światła.

Przed kamiennym zimnem nie uchroni Dziecka miłość najczulszej z matek.

W chłodzie żłobu - cień pierwszej agonii, Niemowlęcia płacz jak biel opłatka.

Noc - ze wszystkich nocy najważniejszą, noc - ze wszystkich nocy najbogatszą

wypełnili śpiewami pasterze, najubożsi o Bogu świadczą.

Umilknęli aniołowie święci, usnął Mały, już chłód Go nie zbudzi,

Od tej chwili - proszę zapamiętaj - Bóg najbardziej potrzebuje ludzi."

/J. Szczawiński/


niedziela, 18 grudnia 2011

Kecharitomene

Anioł w pozdrowieniu nie wymienił imienia Maryi, tylko nazwał Ją Kecharitomene, innymi słowy nadał Jej nowe imię, które – zgodnie z mentalnością semicką – oznaczało ujawnienie zadania życiowego: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1,31). W ten sposób Matka Chrystusa od chwili poczęcia nosi „biblijne” imię Kecharitomene. Cały Stary Testament przenika atmosfera oczekiwania na spełnienie dawanych przez Boga obietnic i oczekiwanie to przenika „midraszowe” Ewangelie Dziecięctwa. Opis Zwiastowania zamyka to oczekiwanie, a czyni to Maryja wyrażeniem zgody „na poczęcie i porodzenie Syna, któremu nada imię Jezus”, wypowiedzianej jednym słowem fiat (wym. fijat; hebr. jehì) – „niech się stanie”. „Drugie imię” Maryi: Kecharitomene, z całym bogactwem znaczeń i treści, uchyla głębię znaczenia wydarzenia, jakim było Zwiastowanie. Wypowiedzenie go przed zapowiedzią poczęcia i porodzenia Jezusa świadczy o tym, że Jej „łaska” nie zależała od obecności Jezusa w Jej łonie, lecz od zadania, do którego została przeznaczona odwiecznie, czyli Bożego Macierzyństwa, a odwiecznie właśnie dlatego, że Syn Boży w chwili wcielenia stawał się Jej Synem. Tę Jego preegzystencję ujął Jan ewangelista, sięgając przed stworzenie świata widzialnego i niewidzialnego: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało [z tego], co się stało” (J 1,1-3).Nowe imię Maryi nie oznacza więc w Niej tylko stanu – chociaż wynika to bezsprzecznie chociażby ze sformułowania gramatycznego czasu przeszłego – ale przede wszystkim wynika z danego Jej przez Boga najwyższego stopnia i niepowtarzalnego przywileju bycia Matką Mesjasza-Zbawiciela. Jest to więc imię prorocze, zapowiadające uprzednio istniejący odwiecznie Jej wybór na Matkę Syna Bożego, spełniający się w chwili Zwiastowania po wyrażeniu przez Nią fiat, trwający i przedłużający się w przyszłość, która tylko jest w stanie ujawnić pełny wkład „łaski”, innymi słowy „obdarowanie pełnią łaski”, czyli czyniącą Ją gratia plena – – „łaski pełną”.„Ta łaska Maryi – stwierdził J.M. Voste – jest Jej pełnią względną, odpowiadającą Jej wybraniu i zadaniu: Chrystus jest pełen łaski, czyli życia Bożego, jako że Bóg jest twórcą łaski; Maryja jest jej pełna jako Córka łaski, uznająca Boga za Dawcą łaski; Maryja jest ponadto pełna łaski jako Matka łaski, dająca nam Zbawiciela, który chciał, by wszelka łaska spływała na nas przez Maryję”.Taka jest prawda. Nie powinniśmy jej się dziwić, ale należy nam ją podziwiać, ponieważ Maryja jest jedynym człowiekiem, który wszedł w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej i jedynym człowiekiem, dzięki któremu Bóg wszedł w tajemnicę świata ludzi. I na tym polega pełnia tej „dwukierunkowej” łaski ujawnionej nie w słowie, tylko w Tej, którą Bóg przez anioła nazwał Kecharitomene.

/Zenon Ziółkowski/

niedziela, 11 grudnia 2011

Głos

"Jan Chrzciciel określa siebie posługując się proroctwem Izajasza. 'Jam jest głos wołającego na pustyni'. Jest tylko głosem.

Ten, kto nie mówi, kto został poprowadzony w swym ubóstwie na pustynię, jest tylko głosem. Jan Chrzciciel został napełniony, całkowicie napełniony Duchem Świętym, w taki sposób, że jest już tylko krzykiem. Jan Chrzciciel jest tym, który krzyczy. Gdy ktoś jest w stanie bardzo silnych emocji, nie może mówić, pozostaje mu tylko gest... albo krzyk... albo jęk.

Otóż Jan Chrzciciel jest głosem tego, kto krzyczy. To pokazuje jego stan uczuciowy. Nie może już mówić. Jest w nim takie pragnienie przyjścia Chrystusa, że krzyczy. Dzięki temu odkrywamy pragnienie, które płonie w jego sercu. Tym właśnie jest nadzieja. Jest płonącym miłością pragnieniem: intensywnym pragnieniem, żarliwym głodem tego, by przyszedł Bóg.

Pragnienie jest owocem miłości i ubóstwa. Pragniemy w takiej mierze, w jakiej jesteśmy ubodzy i w jakiej kochamy. Gdy nie jesteśmy ubodzy, nie pragniemy. Gdy nie kochamy, nie ma w nas również pragnień. Pragnienie ma więc dwa źródła: ubóstwo i miłość."

/o. Marie-Dominique Philippe/













niedziela, 4 grudnia 2011

Jan Chrzciciel

"Jan Chrzciciel musiał być niezwykłą osobą, skoro przyciągał ludzi z tak ogromną siłą, budząc w nich poczucie zbliżającego się Boga. Był jakby częścią dzikiej, nieskażonej natury, utraconego Raju, w którym człowiek żył w naturalnej zażyłości z Bogiem. W istocie, również i on nosił brzemię ciężaru ludzkiego grzechu. Ale tam, gdzie niejako 'dotykamy Boga', rodzi się jednocześnie świadomość grzeszności i własnej słabości, a to skłania do nawrócenia.

Człowiek zmieniając się na lepsze, staje się bardziej sobą. Cieszy się i ubogaca doświadczeniem spotkania ze świętym, którego wcześniej nie znał. Lęk, fascynacja, radość towarzyszą każdemu nawróceniu. Traci się fałszywą tożsamość i zyskuje nową.

Tak było niemal ze wszystkimi, którzy stykali się z Janem Chrzcicielem. On stawał się iskrą, która zapalała w sumieniach ten tajemniczy ogień, który niepokoił i dawał nadzieję spotkania z Tym, Który leczy ludzkie serca i przemienia dogłębnie - z Jezusem Chrystusem."

/dk. Piotr Strójwąs OCD/

niedziela, 27 listopada 2011

Odpowiedzialność za powierzone dobra

"Rozpoczyna się ona wraz z chrztem, kiedy stajemy się członkami Ciała Chrystusa. Obejmuje także pieczę nad słowem Bożym.

Stając się 'zarządcą' swego serca, otwieram innym bramę królestwa Bożego.

Istnieje odpowiedzialność za serce - moje serce. Korzystam z talentów, które dał mi Bóg.

Co za niezwykła odpowiedzialność! Stając się 'zarządcą' swojego serca, aby wzrastać w Bożym prawie miłości, upodabniam się do Niego. Wówczas, przez własny przykład, otwieram innym bramę Jego królestwa."

/Catherine de Hueck Doherty/

niedziela, 20 listopada 2011

Królestwo

"Jakże mi tych łaknących nasycić, jakże spragnionych napoić,

gdy skwarom płyn niedostaje, a głodom nawet życie?

Jeszcze amforom glinianym, w któreś ogień tchnął taki,

co spala niekochanych, a kochanych jak ptaki uskrzydla w takie żądze,

że płoną, nim pobłądzą.

Jakże mi ich napoić, rany czarne zagoić?

Sam z kielichem za małym, jak w grobowisku ciemnym,

z nienapełnionym ciałem, z kruszyną twego ducha,

daremny płaczu słucham.

A wiary mam - to zda się - abym ci kościół stawiał,

bym blaskiem krew namawiał wznoszeniu w czasie.

A tak mi płynu mało, a takie usta suche,

że przy mnie jakież ciało z pożogi - duchem?"

/K. K. Baczyński/

niedziela, 13 listopada 2011

Sługa nieużyteczny

"Stałem się podobny do złego sługi, który za powierzone sobie talenty nic nie osiągnął; a nawet tego przeszedłem: zgubiłem bowiem dar łaski.

Nie podwoiłem Twojego talentu, nie pomnożyłem przez cztery dwóch talentów, ani przez dziesięć - pięciu tak, abym zapanował zupełnie nad dziesięcioma miastami, które są dostrzegalne zmysłami.

Ale szybko schowałem pod ziemię jeden talent i owinąłem go w zasłonę wad, i nie umieściłem pieniędzy w banku tak, jak to wymagał Twój interes."

/św. Nerses Shnorhali (+1173)/

niedziela, 6 listopada 2011

Jak to było?

"Stałem w sieni z pannami głupimi i mnie w lampie wygasła oliwa-

biegłem nocą z bańkami próżnymi aby nabyć potrzebne światło.

Nakupiłem, one nakupiły - lecz tak było, jak Pismo naucza,

Patrzyliśmy jak mądre tańczyły, wszyscy razem przez dziurkę pod kluczem.

I już nie wiem, jak to potem było - anioł wiódł mnie za nos po kaplicy,

opowiadał mi...że przecież miłość. Gdy wyszedłem, śnieg stał na pomnikach.

Biegłem szybko za procesją śniegu z łzą anielską w wełnianym szaliku -

Matkę Bożą z ośnieżoną głową od aniołów rozróżniając po cichu."

/ks. Jan Twardowski/

niedziela, 30 października 2011

Służba innym

"Jezus zaprasza nas do 'swojego jarzma', które On niesie z nami, czyniąc je lekkim i słodkim. Tylko dar miłości uzdalnia nas do miłowania.

Wielkością Boga jest miłowanie, a miłowanie jest służbą, w czynie i w prawdzie.

Nauczycielem wewnętrznym, pozostawionym nam przez Jezusa, jest Duch Święty, który prowadzi nas w pełnej prawdzie. Jest On Duchem Syna, dający nam poznać Go i miłować, jak On miłuje Ojca i braci. Tam, gdzie jest obecny ten Duch, tam jest wolność.

Nasza różnica nie polega na wielkości, tylko na służeniu, jakie sobie wzajemnie świadczymy, każdy zgodnie ze swoim szczególnym darem."

/o. Silvano Fausti/

poniedziałek, 24 października 2011

Psalm 18

"Piękna lekcja tego psalmu: nie zatrzymywać się na stworzeniach, ale zawsze wznosić się od nich ku Stwórcy... - Kochać je, ponieważ 'są dobre'... bo są dziełem Boga... bo kryją w sobie odbicie Jego piękna, coś z Niego... bo są darem, który nam ofiarowała Jego dobroć, Jego serce... ale nie kochać ich dla nich samych, kochać je dla Niego... i nie zatrzymywać się na nich, wznosić się natychmiast od nich ku Niemu - a więc czynić to, co one same czynią: czynić dobrowolnie i z całego serca, z całej duszy to, co każde stworzenie czyni dobrowolnie lub nie, bo to jest jego celem, i czyni to zawsze w ten czy inny sposób: czynić to, o czym mówi nam ten psalm, czynić to, co czynią niebiosa, 'opowiadać chwałę Boga'..."

/Karol de Foucauld/

niedziela, 16 października 2011

Władza

"Wszystko jest Boga. Nie w tym znaczeniu, że On to wszystko zawłaszcza, tylko darowuje wszystkim. Dlatego jest Bogiem.

Jego władzę zna Syn, który względem braci ma tę samą postawę miłości i szacunku, jaką ma Ojciec w stosunku do Niego. Jest to władza łagodności, dar i służba, współżyjąca z ludzką władzą i przemocą, posiadaniem i panowaniem, przezwyciężająca je bez walki, tak jak światło pokonuje ciemności, dar przeciwstawia się łupowi, a miłość egoizmowi.

Oddanie Bogu to, co Boga, oznacza życie wolnością i braterstwem możliwymi tu i teraz."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 9 października 2011

Wybrani

"Przypowieść Jezusa jest wezwaniem do czujności i działania. Nie można czuć się pewnym zbawienia, nic nie robiąc. Nie wystarczy tylko przyjąć zaproszenie na ucztę, pozostając w 'starym stroju', czyli nie zmieniając dotychczasowego sposobu myślenia i życia, opartego na tradycji, przyzwyczajeniach, rutynie. Zaproszenie Boga jest darem, łaską, wypływa z bezwarunkowej miłości. Ale wymaga odpowiedzi. Wszyscy zaproszeni są zobowiązani do 'zmiany szaty', czyli do zmiany życia, stawania się nowymi ludźmi, 'przyobleczenia się w Jezusa Chrystusa'(por. Rz 13, 13n). W przeciwnym wypadku pozostaniemy 'powołani', ale nie 'wybrani'."

/o. Stanisław Biel/

niedziela, 2 października 2011

Miłosierdzie Boga

"Jezus, Syn Człowieczy poniżony i zabity poza murami, jest kamieniem odrzuconym, który stał się kamieniem węgła. Jest Synem, który daje nam dziedzictwo. Krzyż odsłania siłę niszczycielską naszej przemocy i moc Jego miłości.

I to jest zadziwiające dzieło Boga: nasza nędza powoduje Jego miłosierdzie.

Zabijając Syna użyliśmy naszej wolności - najwyższego dobra, które upodabnia nas do Niego - by popełnić niewyobrażalnie największe zło: uśmiercenie Dawcy życia. A On z tego uczynił najwyższe dobro dla wszystkich: dar ze Siebie."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 25 września 2011

Ojcze!

Boże Ty Boże mój

nie bądź Bogiem mych myśli

i wyobrażeń o Tobie

- bądź Sobą

przechadzaj się po moim sercu

w czasie powiewu wiatru

jak kiedyś po ogrodzie Eden

gdy jeszcze człowiek

nie zniekształcił przez grzech

Twojego obrazu

nie spełnij mych pragnień

co z prochu powstały

lecz wysłuchaj wołania

którym Ty we mnie Sam Siebie przyzywasz

i błagania wysłuchaj

którym Ty we mnie Sam Siebie błagasz

- z głębokości łagodnego powiewu

niech płynie ku tobie

słowo najczystsze:

Ojcze...

/S. Maria od Jezusa Miłosiernego OCD/


niedziela, 18 września 2011

Wolność wewnętrzna

"Trzeba dać sobie wolność wewnętrzną i z naszej 'otchłani' wyprowadzić ludzi 'pobitych' przez nasze myśli, sądy, 'szpilkowe' uczucia.

Wymaga to wewnętrznego wysiłku, pokory, odwagi, siły ducha, ofiary, wyrzeczenia się siebie i własnych, utartych poglądów.

Jak wielką ulgę możemy tym przynieść sobie i jak wielką radość sprawić innym!"

/Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia/

niedziela, 11 września 2011

Przebaczenie

"Przebaczenie jest bezustannie trwającym triumfem miłości.

Można przebaczać drugiemu tylko wtedy, gdy się umie przebaczać sobie. A sobie przebacza się wówczas, gdy przyjmuje się przebaczenie od Boga.

Przebaczenie jest oddechem człowieka, który żyje, ponieważ wdycha i wydycha powietrze, otrzymuje przebaczenie i go udziela.Kto tylko wdycha, wybucha. Życie jest po prostu krążeniem przebaczenia otrzymanego i dawanego.

By żyć, trzeba przejść z logiki długu na dług darmowej miłości.

Przebaczenie jest sprawą serca. Jest niebraniem do serca, niezatrzymywaniem w sercu zła bliźniego, zapamiętywaniem jednak miłości, jaką Pan żywi do mnie i do niego."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 4 września 2011

Braterskie upomnienie

'Jeśli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, upomnij go w cztery oczy.'

"Dlaczego go upominasz? Ponieważ ty cierpisz, że zgrzeszył przeciwko tobie? Niech tak będzie!

'Jeśli twój brat zgrzeszy przeciwko tobie, upomnij go w cztery oczy.'

Jeśli tego zaniedbałeś, gorszy jesteś od niego. Popełnił niesprawiedliwość i przez to zranił ciężko sam siebie, a ty lekceważysz ranę swego brata? Ty widzisz, że ginie lub że zginął, a zaniedbujesz go? Jesteś gorszy przez twoje milczenie niż on przez swoje obelgi.

Jeśli więc kto zgrzeszy przeciw nam, miejmy wielką troskę; nie o nas jednak - jest bowiem rzeczą chwalebną zapominać zniewagi, zapomnij więc twoją zniewagę - ale o ranę brata twego."

/św. Augustyn/

niedziela, 28 sierpnia 2011

Jeśli kto chce

'Jeśli kto chce pójść za Mną.' Siłą nie narzuca, nie przymusza, ale każdego czyni panem swej woli.

'Jeśli kto chce'. Do dobrego wzywam, a nie do złego i przykrego, nie do kary i zemsty, ażebym miał zmuszać; tu sama natura tej rzeczy może ku sobie pociągnąć. A gdy tak mówił, bardziej do siebie przyciągał.

Ten bowiem, kto przymusza, często od siebie odrzuca, kto zaś słuchaczowi daje wolność, bardziej go ku sobie pociąga, łagodność bowiem więcej może aniżeli przymus.

Dlatego też powiedział: 'Jeśli kto zechce'. Wielkie to bowiem dobra, które wam ofiaruję, takie, że do nich biegnie się dobrowolnie.

/św. Jan Chryzostom/

niedziela, 21 sierpnia 2011

"Ty jesteś opoką"

"Piotr nic nie odpowiedział Chrystusowi, jakby przygnieciony wielkością zadania i niezwykłością sytuacji, której nie mógł jeszcze ogarnąć ani myślą, ani sercem.

Piotr jest tym pierwszym żywym kamieniem, kamieniem-znakiem, położonym bezpośrednio na Chrystusie - 'kamieniu niewidzialnym', a podtrzymującym całą budowę.

Prawdziwe są medytacje Piotrowe, którym dał wyraz w swoim liście, kiedy z głębokim naciskiem pisał: to On jest kamieniem węgielnym Bożego budowania, a my wszyscy jesteśmy jako żywe kamienie, które Ojciec Niebieski bierze do ręki i niezliczonymi dotknięciami formuje nas, nadaje nam taki kształt, jaki jest Mu potrzebny, i kładzie nas obok Piotra na Synu swoim Jezusie Chrystusie.

Wiąże nas tym spoiwem tak, jak się wiąże w każdym budowaniu kamień z kamieniem, a wszystkie razem z fundamentem, żeby stały mocno.

Buduje Bóg według swojego własnego planu, według swojego zamierzenia, i dobiera sobie właściwe kamienie na właściwe miejsca. Tak jak Piotra postawił na jedynym niepowtarzalnym miejscu, tak też i każdemu z nas właściwe miejsce przeznacza."

/bp Jan Pietraszko/

niedziela, 14 sierpnia 2011

Ufność kobiety kananejskiej

"Tak nieraz ciężko w życiu. Zdaje się, że już wyjścia żadnego nie ma. Głową muru nie przebije. I smutno, i ciężko, i straszno nieraz, i rozpaczliwie. A dlaczego? Czyż naprawdę tak straszno na świecie? Czyż Pan Bóg nie wie o wszystkim? Czyż cokolwiek może się stać we wszechświecie, jeżeli On na to nie zezwoli? A jeżeli zezwala, czyż może zezwolić na coś, co nie byłoby dla naszego dobra, dla jak największego dobra?

I gdybyśmy na chwilkę otrzymali rozum nieskończony i zrozumieli wszystkie przyczyny i skutki, nie wybralibyśmy dla nas niczego innego, tylko właśnie to, co Pan Bóg dopuszcza, bo On jako nieskończenie mądry, wie najlepiej, co dla naszej duszy lepsze, i jako nieskończenie dobry, tego tylko chce i na to tylko zezwala, co nam posłuży do większego szczęścia w niebie. Dlaczegośmy więc czasem aż zrozpaczeni?

Bo nie widzimy tego związku pomiędzy naszym szczęściem a tymi okolicznościami, co nas trapią, a nawet z powodu ciasnoty naszej głowy nie możemy wszystkiego wiedzieć. Cóż więc mamy czynić?

Zaufać Bogu. Przez to zaufanie, bez zrozumienia bezpośredniego rzeczy, oddajemy nawet wielką chwałę Bogu, bo uznajemy Jego mądrość, dobroć i potęgę.

Zaufajmy więc Bogu, a zaufajmy bez granic. Ufajmy, że jeżeli tylko starać się będziemy pełnić Jego Wolę, nic nas prawdziwie złego spotkać nie może, choćbyśmy i w tysiąc razy trudniejszych czasach żyli.

Więc czy nie należy starać się o odwrócenie trudności? Owszem, można i trzeba; o ile tylko to od nas zależy, trzeba zrobić wszystko, by usunąć trudności na drodze naszego życia, ale bez niepokoju, bez czarnego smutku, a tym bardziej rozpaczliwej bezradności. Te stany duszy czynią nas niezdolnymi do mądrej, roztropnej i rzutkiej zapobiegliwości."

/św. Maksymilian Maria Kolbe/


niedziela, 7 sierpnia 2011

Lęk przed silnym wiatrem

"A dlaczego nie nakazał wiatrom się uciszyć, lecz sam wyciągnął rękę i uchwycił Piotra? Ponieważ trzeba było jego wiary.

Gdy bowiem tego, co do nas należy brak, wtedy i to, co od Boga pochodzi ustaje.

Aby więc okazało się, że nie gwałtowny wiatr, ale jego wiara tę zmianę sprowadziła, mówi: 'Czemu zwątpiłeś, małej wiary?' Tak, jeśli wiara jego nie byłaby osłabła, z łatwością utrzymałby się mimo wiatru.

Dlatego uchwyciwszy go pozwala, by wiatr dął, okazując, że nic on nie szkodzi, gdy tylko wiara jest mocna.

I jak pisklę, gdy wyjdzie przedwcześnie z gniazda, i ma spaść, matka skrzydłami swymi pochwyciwszy zanosi je do gniazda, tak też i Chrystus uczynił."

/Św. Jan Chryzostom/

niedziela, 31 lipca 2011

Nasycenie

"Czy po rozmnożeniu chleba Pan Jezus sam cokolwiek zjadł? Ewangelia nic o tym nie mówi. Właściwie czytamy o nakarmionych pięciu tysiącach ludzi i jednym głodnym Jezusie, który chyba najbardziej był zmęczony, bo przez kilka dni bez przerwy nauczał.

Był głodny i przed cudem i po cudzie. Niczego dla siebie nie chciał.

Ten, kto daje, nie myśli o samym sobie.

Jeżeli spróbujemy nie modlić się za samego siebie, przekonamy się, że staniemy się silniejsi i Jezus zacznie nas karmić cudownym, stale rozmnażającym się chlebem."

/ks. Jan Twardowski/

niedziela, 24 lipca 2011

Psalm dobrej woli

"Wszystko nam dałeś, co dać mogłeś, Panie:

Żywot najczystszy - a więc godzien krzyża,

I krzyż - lecz taki, co do gwiazd Twych zbliża -

Nawyższe dałeś w czasie powołanie!

Tchem dzieje świata Tyś przegiął, jak kłosy,

Do pełniejszego dla nas wszędzie żniwa;

Ziemiś nam ujął - a spuścił niebiosy

I serce Twoje nas zewsząd przykrywa.

Lecz wolną wolę musiałeś zostawić;

Ty bez nas samych nie możesz nas zbawić.

Boś tak ugodnił wysoko człowieka

I naród każden, że Twój zamysł czeka,

Zawieszon w górze, aż własnym obiorem

Człowiek lub naród jego pójdzie torem;

Z wolnością tylko Twój Duch się wciąż swata -

Nikt niewolnikiem w bezmiarach wszechświata!

Teraz, gdy rozgrzmiał się już sąd Twój w niebie

Ponad lat zbiegłych dwoma tysiącami,

Daj nam, o Panie, świętymi czynami

Śród sądu tego samych wskrzesić siebie!

/Zygmunt Krasiński/

niedziela, 17 lipca 2011

Dwaj siewcy

"Wszyscy bierzemy udział w pewien bardziej czy mniej bezpośredni sposób udział w obsiewaniu świata i życia, które jest Bożą rolą.

Świat, na którym rośnie i dojrzewa obok siebie pszenica i kąkol, stwarza dla nas konieczność nieustannego rozeznawania, z czyich rąk pochodzi ziarno, co z jakiego ziarna wykiełkowało, co faktycznie na polu świata rośnie i co wobec tego należy pielęgnować i podlewać.

Tylko w wypadku, kiedy w gęstwinie kiełkującego ziarna nie można rozeznać jednego od drugiego, Pan Bóg mówi: Pozwólcie im razem róść, zostawcie je w spokoju aż do żniwa. (...) Tu wierni uczniowie mają obowiązek zawsze naśladować cierpliwość Bożą.

Jesteśmy natomiast zobowiązani do troskliwej interwencji przed siewem, wtedy kiedy mając ziarno na dłoni widzimy doskonale, co jest pszenicą, a co kąkolem, i wiemy, co z tego wyrośnie. Jesteśmy również zobowiązani do tego samego przy żniwach, wtedy kiedy zasiane ziarno wraca do naszych rąk.

Przede wszystkim nie rzucajmy sami na rolę złego ziarna, które widzimy w naszej ręce, bo rola jest przygotowana dla ziarna dobrego. Rolą Bożą jest człowiek. Nie ma takiego drugiego stworzenia, które by zdolne było wydać tak piękny owoc jak człowiek - współtwórca dobra i sprzymierzeniec Bożej Opatrzności.

Po wtóre nie należy gromadzić w stodołach tego, co zostało rozpoznane jako kąkol. Wtedy, kiedy już wiadomo, co kąkol, a co pszenica, trzeba kąkol spalić. Trzeba umieć się przyznać do swoich pomyłek, odwołać fałszywe oceny i decyzje, bo jeśli tego nie spalimy, będzie to stanowić oskarżający ciężar u końca drogi i okaże się, że nieśliśmy przez lata wyrok sami na siebie."

/sługa Boży bp Jan Pietraszko/

niedziela, 10 lipca 2011

Nawiedziłeś i nawodniłeś ziemię

"O Boże, kiedy mamy Ciebie, jakże jesteśmy bogaci! A ziemia ma Ciebie, odkąd ją nawiedziłeś, Ty, który nie zostawiłeś nas sierotami; nie opuściłeś nas po wstąpieniu do nieba; przedłużasz swoje odwiedziny na ziemi aż do skończenia świata, pozostając w naszych tabernakulach: 'Tak oto jestem z wami aż do skończenia świata'. Twoje odwiedziny wciąż trwają, wciąż nas poją; a tu, w tym tabernakulum, u stóp którego piszę, jesteś, Panie Jezu, jesteś człowiekiem i Bogiem równie prawdziwie, jak byłeś z Maryją i Józefem pod dachem Nazaretu, jak byłeś przed Magdaleną w Betanii. Jesteś tu zawsze, zawsze, by nas poić, zawsze, zawsze. O Boże, napój mnie! napój! ą skoro, z Twojej łaski, mam to niezrównane szczęście pić z tego źródła, spraw, bym znalazł w nim upojenie, upojenie Twoją miłością, bym pił i zanurzał się w Twojej miłości!

'Strumień Boży wezbrany od wody': o! tak, Boże, rzeka Twoich łask płynie napełniona po brzegi i rozlewa się ze wszystkich stron na szczęśliwych ludzi! 'Przygotowałeś im zboże': i to jakie! Twoje ciało i Twoją duszę, Twoje człowieczeństwo i Twoją boskość! Ty, Ty cały sam jesteś każdego dnia naszym pokarmem! Och! Boże, jak błogosławić Cię i adorować!...

Boże, przygotowujesz ziemię Twoją łaską, tak, Twoja łaska zalewa ją i wypełnia dusze, jak woda, która wystąpiła z brzegów napełnia bruzdy ogrodu; tak, Twoja łaska nasyca ją jak kropla, a pod jej działaniem dusze radują się z Twojego piękna, wzrastają w cnotach, pokrywają się kwiatami i owocami.

'Gdzie przejdziesz, wzbudzasz urodzaj... a wzgórza przepasane weselem'. Dusze najbardziej oschłe, jałowe, najbardziej pozbawione cnót, najciemniejsze i najbardziej zbrukane, najbardziej strapione, pod Twoim działaniem, o słodki Jezu, pokryją się kwiatami, jak dzieje się to z jałowymi pustyniami po wiosennym deszczu; a w sercu, które zdawało się być jedynie kamiennym pagórkiem, bez cienia życia, sprawiasz, że wzrosną i ukażą się zielone pastwiska, życie, dobro i nadzieja...

W duszy, dawniej tak jałowej, gdzie były tylko kamienie i ciernie, będą obfitować żniwa dobrych uczynków i cnót... Wszystkie te dusze jednoczą się z Twoimi aniołami, by śpiewać Ci na tym świecie w oczekiwaniu, że będą śpiewać Ci wraz z nimi na tamtym. 'Razem śpiewają i wznoszą okrzyki radości'.

/bł. Karol de Foucauld/

niedziela, 3 lipca 2011

Abba

"Poznanie, istniejące między Ojcem i Synem, milcząca miłość, będąca Ich życiem, jest udzielone również "maluczkim". Duch pozwala wytryskać w naszym sercu i zakwitać na naszych ustach temu samemu imieniu, dzięki któremu Słowo jest Słowem: "Abba". Wchodzimy w Trójcę, uczestnicząc w niewyobrażalnym dialogu między Ojcem i Synem.

Naszym zbawieniem jest stanie się dziećmi! Przywilej poznania Boga jest zastrzeżony dla ostatnich. Jest to dar dany temu, kto go pragnie i potrzebuje, a ten potrzebuje, kto go nie ma. Wyrzeczenia, nasze niebycie, nasze bycie niczym jest miejscem, w którym zgarniamy bogactwa Tego, który Jest. A On jest wszystkim.

Właściwa ubogim jest milcząca mądrość. Jest to 'mądra niewiedza' czystego serca, któremu Bóg pozwala się oglądać, bardzo różniąca się od prostackiej mądrości roztropnego, któremu Bóg się opiera. Nie jest On przedmiotem i łupem naszej inteligencji, lecz początkiem i końcem naszej miłości. Nie zjawia się w oknie naszego rozumu, tylko puka do drzwi naszego serca.

Słowo Abba jest dziedzictwem małych dzieci.

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 26 czerwca 2011

Znaleźć życie

"Uciekałem przed Tobą w popłochu,

Chciałem zmylić, oszukać Ciebie -

Lecz co dnia kolana uparte zostawiały ślady na niebie.

Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,

Stratowałeś, stanąłeś na mnie.

Ległem zbity, łaską podcięty, jak dym, gdy wicher go nagnie.

Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,

Coraz cięższa staje się mowa.

Czyżby słowa utracić trzeba, by jak duszę odzyskać słowa?

Czyli trzeba aż przejść przez siebie,

Twoim słowom siebie zawierzyć -

Jeśli trzeba, to tratuj do dna, jestem tylko Twoim żołnierzem.

Jedno wiem, i innych objawień nie potrzeba oczom i uszom -

Uczyniwszy na wieki wybór,

W każdej chwili wybierać muszę."

/Jerzy Liebert/


niedziela, 19 czerwca 2011

Bóg tak umiłował świat

"Miłość Ojca jest bezinteresowna i bez ograniczeń. Syn, który zna Ojca i Nim żyje, daje temu świadectwo na krzyżu. Ojciec dał nam Syna, bowiem tylko w Nim, który kocha jak jest kochany, widzimy naszą tożsamość synów Ojca. Dlatego przyjęcie Go, Syna, to odnalezienie siebie samych. Odrzucenie Go, to zagubienie siebie.

Bóg stworzył wszystko po to, aby żyło i nie ma w tym śmiercionosnego jadu, za wyjątkiem tego, którego my dostarczyliśmy, wierząc naszym lękom zamiast Bogu.

Przylgnięcie do Jezusa jest prawdziwą 'świętością i sprawiedliwością'. Objawienie Syna stanowi sens ludzkiej historii, jej wzrostu aż do Jego miary wielkości, aby Bóg był wszystkim we wszystkich."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 12 czerwca 2011

Modlitwa Jana XXII do Ducha Świętego

Duchu Święty, Pocieszycielu, racz udoskonalić w nas dzieło rozpoczęte przez Jezusa; spraw, aby modlitwa, którą zanosimy w imieniu całego świata była mocna i stała; przyśpiesz nam czas głębokiego życia wewnętrznego; rozpal w nas zapał apostolski, który by dosięgał wszystkich ludzi i wszystkie narody, gdyż wszystkie są odkupione krwią Chrystusa i wszystkie stanowią Jego dziedzictwo. Skrusz w nas wrodzoną pychę i podnieś na wyżyny świętej pokory, prawdziwej bojaźni Bożej i wielkodusznej odwagi. Niech żadne więzy ziemskie nie przeszkadzają nam w wypełnianiu naszego powołania, niech dla korzyści przez niedbalstwo nasze nie będą deptane prawa sprawiedliwości; niech żadne kalkulacje nie sprowadzą szerokiego zasięgu miłości do ciasnych, małych egoizmów. Niech wszystko w nas będzie wielkie: poszukiwanie i umiłowanie prawdy, gotowość do ofiary, choćby na krzyż i śmierć, niech wszystko wreszcie będzie zgodne z ostatnią modlitwą Syna do Ojca i z tym zdrojem Twojej, o Duchu Święty, miłości, która z woli ojca i Syna spłynęła na Kościół i jego instytucje, na poszczególne dusze i narody. Amen.

niedziela, 5 czerwca 2011

Wniebowstąpienie Pana

Kiedy świętujemy powrót Jezusa do Boga, dzieje się tak, jakby Jezus i nam mówił: teraz do was należy przekazywanie mojej miłości aż po krańce ziemi, wy będziecie dalej prowadzić moje dzieło w świecie, moc Ducha Świętego postawi was na nogi i da wam niezbędną odwagę.

Podobnie jak uczniowie Jezusa czasem powinniśmy przekraczać granice, dalekie lub zupełnie bliskie, aby przekazywać ewangeliczną nadzieję. Jezus sam wypełniał swoją misję z wielką prostotą i mówił swoim uczniom: nie bierzcie niczego na drogę (Ewangelia wg św. Łukasza 10, 4), wyruszajcie bez bagaży. Z taką samą prostotą możemy bez lęku wychodzić innym na spotkanie. Podejmujmy więc odważne decyzje, by stawać się świadkami promieniującymi miłością Boga!

W dniu Wniebowstąpienia modlimy się, aby ewangeliczna nadzieja rozciągnęła się nad całą ludzkością. I oparciem jest dla nas niewidzialna odtąd obecność Zmartwychwstałego, ta, którą obiecał w ostatnich słowach Ewangelii wg św. Mateusza: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).

/brat Alois z Taize/

niedziela, 29 maja 2011

Ja żyję i wy żyć będziecie

"Trzeba umieć ludzi pokochać,

jeśli nie ogień, ustami wyrzucać jasność,

życie jak granat wybucha, wybuchło, zgasło.

A tu by trzeba z desek prostych

dom, kościół, niebo drgające wznieść.

A tu posadzić żywicą dudniące sosny,

pod włosami ich, pod kwiatami

serdeczną głosić wieść.

A tu by dzbany oliwy słonecznej pełne

w rany otwartych warg podać...

Jeszcze by trzeba pokochać mocniej,

dech jak sztandar rozwinąć szerzej, jaśniej,

czas jak płomień pochłania,

pochłonął, gaśnie.

A ty stoisz, cieśla niemrawy,

stygną łuki wiatrów nietkniętych,

tężeją niebios białe ławy.

O Boży cieślo! tnij raz jeszcze,

ze struga wiór jak grom się zwije,

już go chwytają, wzięli, unieśli,

upadł, przepalił serca - więc żyjesz."

/K.K. Baczyński/

niedziela, 22 maja 2011

Niech się nie trwoży serce wasze

"Niepokój jest czasem próby, okazją do wzrostu w wierze, ale również pokusą do popadnięcia w niewiarę.

Wiara jest najmocniejszym środkiem przeciwlękowym, jak niewiara jest najmocniejszym środkiem wywołującym lęk.

Każda pokusa dotyczy zawsze wiary, jedynej siły do przezwyciężania nieuniknionych niepokojów.

Wiara w Jezusa, niezawodna z racji Jego dzieł i czynów, jest antidotum na niepokój i ciągłe zagubienie. Wiara w Jezusa uwalnia nas od lęków i wyzwala naszą rzeczywistość synów i braci.

On odchodzi, daje nam jednak możliwość proszenia i otrzymania w przyszłości, aby czynił poprzez nas to, co uczynił, kiedy był razem z nami: będzie nas miłował zawsze, abyśmy i my mogli się wzajemnie miłować."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 15 maja 2011

BRAMA

„Ojcze, Ty dałeś nam swego Syna.

Dajesz nam Go także dzisiaj, na progu nowego tysiąclecia.

On jest dla nas Bramą.

Przez tę Bramę wchodzimy w nowy wymiar

i dosięgamy miary tych przeznaczeń,

jakie Ty zamierzyłeś względem człowieka.

Dlatego właśnie, Ojcze, dałeś nam swojego Syna,

ażeby człowiek się przekonał o tym,

czym pragniesz go obdarzyć w wieczności

i żeby człowiek miał moc wypełnić

Twój tajemniczy zamysł miłości.

Chryste, Synu Matki zawsze Dziewicy,

Światłości i nadziejo tych, którzy Cię szukają,

chociaż Cię nie znają,

oraz tych, którzy znając Cię już,

szukają Cię jeszcze usilniej.

Chryste, Ty jesteś Bramą!

Przez Ciebie, w mocy Ducha Świętego,

pragniemy wejść w trzecie tysiąclecie.

Ty, o Chryste, jesteś «wczoraj i dziś, ten sam także na wieki»

Jan Paweł II; Fragment z Orędzia Urbi et Orbi, 25 grudnia 1999r.

niedziela, 8 maja 2011

Zwycięstwo

"Gdzież jest zwycięstwo twe, o śmierci? Gdzie jest, o śmierci, oścień twój?

Zerwał trzeciego dnia pieczęcie koronowany cierniem Król.

Gdzież jest zwycięstwo twe, o śmierci? Światłością powalona straż -

Głaz odepchnięty. Krzyż na wietrze: pusty, odarty z żagla maszt.

Gdzież jest zwycięstwo twe, o śmierci? Dłonią przebitą przaśny chleb łamał i błogosławiąc części rozdawał Uczniom z Emaus.

Gdzież jest zwycięstwo twe, o śmierci? Gdzie jest, o śmierci, oścień twój?

Wplątał mnie w szymonowe sieci z martwych powstały Pan i Bóg.

I - bym pożywał - dał swe Ciało i Krwi niewyczerpany zdrój -

Spod głazu grzechów - zmartwychwstałem!

Gdzie jest, o śmierci, oścień twój?"

/M.J. Kononowicz/

niedziela, 1 maja 2011

Tajemnica miłosierdzia

"Psalm Miserere jest chyba jedną z najwspanialszych modlitw, jakie Kościół odziedziczył po Starym Testamencie. [...]

Miserere mei, Deus, secundum misericordiam tuam; [...]

Jest jakieś szczególne piękno w tym powolnym falowaniu słów łacińskich, a równocześnie falowaniu myśli, uczuć i odruchów serca.

Te słowa same objawiają prawdę o kruchości moralnej człowieka. Oskarża on siebie przed Bogiem, bo wie, że grzech jest przeciwny świętości jego Stwórcy. Równocześnie też człowiek-grzesznik wie o tym, że Bóg jest miłosierdziem i że to miłosierdzie jest nieskończone: Bóg wciąż na nowo gotów jest przebaczać i usprawiedliwiać grzesznego człowieka.

Skąd się bierze to nieskończone miłosierdzie Ojca? Dawid jest człowiekiem Starego Testamentu. Zna Boga Jedynego. My, ludzie Nowego Przymierza, w Dawidowym Miserere możemy rozpoznać obecność Chrystusa, Syna Bożego, którego Ojciec uczynił grzechem za nas. Chrystus wziął na siebie grzechy nas wszystkich,aby uczynić zadość sprawiedliwości, i w ten sposób zachował równowagę pomiędzy sprawiedliwością a miłosierdziem Ojca.

Rzecz znamienna, że tego Syna święta Faustyna widziała jako Boga miłosiernego, kontemplując Go nie przede wszystkim na krzyżu, ale raczej jako zmartwychwstałego i uwielbionego. Dlatego swoją mistykę miłosierdzia związała z tajemnicą Wielkiej Nocy, w której Chrystus jawi się jako zwycięzca grzechu i śmierci. [...]

Słowa zapisane w Dzienniczku świętej Faustyny jawią się jako szczególna Ewangelia miłosierdzia Bożego napisana w perspektywie XX wieku. Ludzie tego stulecia pojęli to przesłanie. Zrozumieli je właśnie poprzez to dramatyczne spiętrzenie zła, które przyniosła z sobą II wojna światowa, a potem okrucieństwa systemów totalitarnych. Jakby Chrystus chciał objawić, że miarą wyznaczoną złu, którego sprawcą i ofiarą jest człowiek, jest ostatecznie Boże miłosierdzie.

Oczywiście, jest w miłosierdziu Bożym zawarta również sprawiedliwość, ale nie jest ona ostatnim słowem Bożej ekonomii w dziejach świata, a zwłaszcza w dziejach człowieka. Bóg zawsze potrafi wyprowadzić dobro ze zła, Bóg chce, ażeby wszyscy byli zbawieni i mogli dojść do poznania prawdy - Bóg jest Miłością. Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały, tak jak ukazał się siostrze Faustynie, jest szczególnym objawieniem tej prawdy."

/bł. Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość/

niedziela, 24 kwietnia 2011

Wielkanoc

"Sklepienie - chwila - a niebo rozsadzi, jest jak pierś w górach coraz szersza, niosąc strumień biały, rzucony jak ogień z powały, który jest słońca promieniem i głosem, a w nim gołębie krążą znacząc ślady lotu i jak pył w świetle cichym zmieniają się w złoto ...

Więc znów ten czas powraca, a z nim co ? gdy ziemia huczy w nim na kształt miecza i na kształt płomienia ...

Więc zawirują kształty najczystszych przeznaczeń, które staną się światłem, chociaż są rozpaczą, które wzniosą się z trwogi, bo w trwodze się staną jedną z tych pięciu - odkupienia raną, jedną z tych pięciu - co głowami płaczą, jedną z tych pięciu - tą w serce zadaną.

I kto jest człowiek tylko i cierpiał w tej ziemi, będzie skuty z jej śmiercią i jej przebudzeniem,

i choćby w niej umierał jak nędzarz - to zbudzi po cierpieniu, w powstaniu powstawanie ludzi i sam jak człowiek wzejdzie, i sam krew przebaczy bo wie, co znaczy skonać i cierpieć co znaczy.

I niech się święci w świetle wirowanie pyłu, i niech się święci ten dzień, co jest miłość, ten dzień, co niósł na sobie przez trumny i ruchy złożenie w grobie ciałem, a wstawanie duchem."

/K. K. Baczyński/


niedziela, 17 kwietnia 2011

Getsemani

"Cicha i święta noc choć wcale nie betlejemska

Ogród Oliwny uczniowie Bóg - Człowiek i Jego męka

W ziemię wsiąka drżąc z bólu kropla krwawego potu

patrzę chcę zapamiętać gdzie szukać tego klejnotu

Nie pozostawię go w ziemi i nie pozwolę by zginął

wykopię własnymi rękami ten klejnot tę perłę jedyną

puszczę ją w obieg jak talent i dziesięć nowych przymnożę

by wszystkim kupić zbawienie za kroplę Krwi Twojej Boże."

/s. Maria od Jezusa Miłosiernego OCD/

niedziela, 10 kwietnia 2011

Jak Łazarz

"Obyś zechciał, Panie, przyjść do tego mego grobu, obmyć mnie Twymi łzami, gdyż w moich nieczułych oczach nie posiadam tylu łez, abym mógł obmyć moje grzechy. Jeśli będziesz płakał za mnie, będę zbawiony. Jeśli będę godny Twoich łez, pozbędę się fetoru wszystkich moich grzechów. Jeśli będę godny tego, byś choć przez chwilę zapłakał za mnie, wyprowadzisz mnie z grobu tego ciała i powiesz: 'wyjdź na zewnątrz', aby moje myśli nie pozostały uwięzione w ograniczonej przestrzeni mojego ciała, ale wyszły naprzeciw Chrystusowi i żyły w światłości, bym nie myślał o uczynkach ciemności, ale o uczynkach światłości.

Kto myśli o grzechu, usiłuje zamknąć się w swej własnej świadomości. Wywołaj więc na zewnątrz Twego sługę. Chociaż jestem spętany więzami moich grzechów, chociaż mam spętane nogi i związane ręce i pogrążony jestem w moich myślach i 'martwych uczynkach', to na Twoje wezwanie wyjdę wolny i stanę się jednym ze współbiesiadników na Twej uczcie. A Twój dom wypełni się cennym aromatem, jeśli będę strzegł tego, co zechciałeś odkupić."

/św. Ambroży/

niedziela, 3 kwietnia 2011

Światłość świata

"Miłość udziela szczególnego światła sercu, które pozwala widzieć nowymi oczyma.

Słowo, będące światłem i życiem wszystkiego, daje świadectwo o sobie po prostu przez ukazanie tego, kim jest przez to, co czyni: daje siebie samego oświecając i ukazując wszelką rzeczywistość w jej różnorodności.

Życie Jezusa na ziemi od Jego narodzin aż do chwili uwielbienia, jest światłością świata dla wszystkich i na zawsze.

To nie człowiek widzi Boga, ale Bóg dostrzega człowieka i daje mu zdolność patrzenia na siebie Jego własnym spojrzeniem.

Wiara jest wolną odpowiedzią człowieka na wyzwalającą propozycję Boga. Oświecenie jest równocześnie działaniem Boga, który daje wolność i człowieka, który w wolny sposób je przyjmuje.

Świata nie można dać czy zmienić, można go jedynie widzieć nowymi oczami. Człowiek bowiem żyje i działa zgodnie z widzeniem rzeczy. Jeśli słucha słowa Jezusa, widzi Jego "błoto" - Crystusa ukrzyżowanego, rodzi się jako nowy człowiek: jest 'oświeconym', który widzi rzeczywistość.

Wiara jest widzeniem Boga w Synu Człowieczym, który zmienia nasze widzenie Boga i człowieka."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 27 marca 2011

Pieśń o blasku wody

Nad studnią w Sychem

Popatrz - tam łuską srebrzystą nieustannie się woda odrywa, oto głębi brzemieniem drży jak źrenica czując dno obrazu.

Woda jednak miejsca zmęczone wokół twych oczu przemywa, gdy odbiciem szerokich liści dosięga twojej twarzy.

Tak daleko do źródła -

Te oczy znużone to znak, że ciemne wody nocy płynęły w słowach modlitwy ( - nieurodzaj, nieurodzaj dusz -)

a teraz światło studni pulsuje głęboko w tych łzach, które - pomyślą przechodnie - wycisnął podmuch snu...

A tymczasem - ta studnia otwiera w twym wzroku tylko migot liści i łuską odbitej zieleni zasnuwa miękko twą twarz tam - w głębi.

Czy daleko jeszcze do źródła? Przecież w Tobie drży tylu ludzi prześwietlonych blaskiem Twoich słów - jak źrenice prześwietla blask wody...

Tych ludzi znużeniem zarazem i światłem znasz.

Samarytanka

Owa studnia złączyła mnie z Tobą, owa studnia wprowadziła mnie w Ciebie. Nie było wśród nas nikogo, tylko jej blask głęboki drżący jak czysta źrenica w orbitach kamieni -

ona mnie w oczy twoje przeniosła i w nich zamknęła.

Pieśń o blasku wody

A w samej głębi, z której przyszłam zaczerpnąć tylko wody dzbanem - - tak już dawno do źrenic przywiera ten blask ... tyle, tyle poznania znalazłam - ileż więcej niż dotąd!

Znalazłam w odbiciu tej studni tyle pustej w sobie przestrzeni.

O jak dobrze! Nie zdołam Cię całego przenieść w siebie - ale pragnę, byś pozostał jak w zwierciadle studni zostają liście i kwiaty z wysoka zdjęte spojrzeniem zdumionych oczu

- oczu bardziej prześwietlonych niż smutnych.

/Karol Wojtyła; 1950/

niedziela, 20 marca 2011

Góra Tabor

"Góra Oliwna i Tabor przywołują się wzajemnie. Tu człowieczeństwo Jezusa objawia swoją Boskość, tam Boskość ujawnia swoje człowieczeństwo.

Ojciec ma tylko jedno Słowo, które w pełni Go objawia: Syna. A do nas mówi, byśmy Go słuchali, ponieważ słuchając Go, stajemy się synami - dziećmi Bożymi - jak On.

Przemienienie Syna jest dla nas uprzedzeniem tego, kim będziemy. Ziarno naszej chwały Bożej jest zasiane, kiedy prawdziwie postanawiamy 'słuchać' Go i czynić Jego słowo. Taka jest 'forma', która 'transformuje' nasze życie na Jego obraz, aż do pełnej miary.

Przemienienie zaczyna się wówczas, gdy zamiast myśleć i słuchać siebie samych, Jego słuchamy i o Nim myślimy. Jest to śmierć człowieka starego i narodziny nowego. Słuchanie to powoduje przejście od dzieła ciała do owoców Ducha."

/o. Silvano Fausti/

sobota, 19 marca 2011

Święty Józef

"Józef był sprawiedliwym, czyli nazywając go językiem tradycji żydowskiej: cadykiem. Cadyk nie poddaje w wątpliwość Słowa Boga, lecz je wykonuje jak przykazanie. Bewzględne posłuszeństwo jest cechą aniołów i cadyków - ludzi sprawiedliwych. Posłuszeństwo, które wyraża się w większym zaufaniu do Objawienia niż do własnego intelektu! Józef jest wypełniającym Prawo - co do litery i co do Ducha. Józef cierpi, bo nie wie, co uczynić i jaka jest wola Boga; w momencie objawienia mu przez anioła woli Boga, bezdyskusyjnie ją wypełnia. Dla Józefa Tora pisana nie była wystarczająca, aby zrozumieć zadanie, przed którym się znalazł. Potrzebował dodatkowego wyjaśnienia anielskiego. Z jednej więc strony Józef zachowuje się jak dobrze uformowany duchowo cadyk, który trzyma się Litery, by wypełnić Pisma, z drugiej jednak jest posłuszny interwencjom nadprzyrodzonym, otrzymuje komentarz wprost od anioła i czyni to, co odczytuje jako wolę Boga. Przy czym jego zaufanie i posłuszeństwo jest pełne milczenia. Przyjmuje Słowo Wcielone bez słowa. Jego milczenie mówi! Tajemnicę Boga wcielonego nie da się przecież wysłowić. Żydzi podchodzili do tajemnicy Boga z ogromnym szacunkiem."

/o. Augustyn Pelanowski/

niedziela, 13 marca 2011

Zbaw nas od złego

"I jest z nami Twoja samotność, Chrystusie, jak pełnia księżyca nad martwymi kraterami -

czterdzieści dni w pragnieniu i pokusie, póki ramiona Twe do Krzyża nie dojrzały...

Gdy nam wargi zapłoną pragnieniem, gdy pokusa tryśnie nam kryształem -

wtedy , Panie, nie wódź nas na pokuszenie, ale zbaw nas ode złego. Amen.

/M.J. Kononowicz/

"Człowiek znajduje się w odniesieniu do rzeczy, do osób i do Boga i takie są zakresy pokusy, z możliwością zwycięstwa czy upadku, w zależności od tego, czy przeżywa się je z Duchem Syna, który wszystko otrzymuje w darze i wszystko daje, czy też z prastarym Adamem, który wszystko chce zagarnąć.

Jeśli rzeczywistość różnych ograniczeń, których doświadcza człowiek, będzie przeżywana w dziecięcej relacji do Boga, może stać się przestrzenią pokoju i służby, natomiast jeśli będzie przeżywana w inny sposób, stanie się przestrzenią walki i śmierci."

/o. Silvano Fausti/

niedziela, 27 lutego 2011

"Ja nie zapomnę o tobie"

"Złożenie życia w ręce Boga oznacza uwolnienie od utrapień.

Martwienie się pozbawia nas teraźniejszości. Teraźniejszość jest darem Boga do zażywania go w pełni. Manna zsyłana codziennie, robaczywiała, gdy ją ktoś gromadził. Jest ona przenośnią obrazującą życie: każdego dnia spływa jako dar, a przestaje pojawiać się, gdy jest zbierana na zapas. Dla kogoś, kto ma świadomość, że pochodzi od Boga i do Niego wraca, teraźniejszość staje się radosna, staje się również zapowiedzią na jutro i na zawsze. A jest nią komunia z Ojcem i braćmi.

Bóg na każdy dzień da ci - na wzór zsyłanej na pustyni manny - siły do udźwignięcia trudów codzienności, i w ten sposób będziemy się zaprawiali do życia w zawierzeniu Mu. Życie jest darem. Nie można go posiąść ani gromadzić. Źródło daje zawsze świeżą wodę. Zamiast wykuwać w skale popękane cysterny, które nie utrzymują wody, możemy każdego dnia z radością czerpać ją od Ojca, który jest źródłem zawsze nowego życia."

o. Silvano Fausti

niedziela, 20 lutego 2011

Oby nie zabrakło miłości

"Wśród złych moich uczynków, jak wśród traw ospałych,

Płynie Twój strumień, Panie, porusza moje ziemie, otwiera moje skały, twarde, znieruchomiałe.

Pozwól za tym strumieniem i miodu, i mleka ludziom wejść na nie.

O człowieka, o miłość człowieka modlę się, Panie."

Jerzy Liebert

niedziela, 13 lutego 2011

Trudny dar wolności

Modlitwa

"Wielki to dar Twej miłości do nas Panie, że obdarzyłeś nas wolnością. Prawdziwa miłość może powstać i rozwijać się tylko w takim klimacie. Położyłeś przed nami dwie tak bardzo różne rzeczywistości, życie i śmierć. Są tak przeciwne i nie do pogodzenia jak ogień i woda. Stawiając przed takim wyborem mówisz: Co ci się podoba, to będzie ci dane. Jakże przedziwny jesteś Boże i wszechmocny w działaniu. Ty znasz nasze myśli i pragnienia. Nie tajne są przed Tobą wszelkie czyny dokonane jawnie i w skrytości serca. Wiesz Panie, że pragniemy prawdziwego życia, którego nikt nam nie potrafi zabrać. Potykamy się jednak w bitwie z wrogiem tego życia. Szukamy Cię każdego dnia i pragniemy to czynić całym sercem. Rozważamy Twoje słowo, aby postępować zgodnie z Prawem Pańskim. Chcemy wejść w tę cudowną przestrzeń Twojego błogosławieństwa i obecności. Dziękujemy za wszystkie przykazania, ustawy i rady wskazujące bezpieczną drogę. Wspieraj, byśmy je pilnie przestrzegali. Za psalmistą wołamy: Naucz mnie, Panie, drogi Twoich ustaw, bym ich przestrzegał do końca. Ucz mnie, bym przestrzegał Twego prawa i zachowywał je całym sercem.

Wzywasz do prawdziwej mądrości przewyższającej wszelką ludzką przebiegłość i roztropność. Udziel łaskawie Ducha Świętego, który przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Pokornie prosimy, otwórz nasze serca na Twoją miłość. Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem. Ty masz słowa życia wiecznego. Chcemy mocno trwać przy nich, bo szukamy wiecznego życia. Z wdzięcznością przyjmujemy wymagania Nowego Przymierza, które są kolejną lekcją jak osiągnąć wielkość w przygotowanym królestwie niebieskim..."

o. Krzysztof R. Guzik

niedziela, 6 lutego 2011

Wy jesteście solą ziemi

"Sól daje smak i chroni przed psuciem, a ponadto jest symbolem mądrości, przyjaźni i gotowości do poświęceń. Wspólnota jest solą, kiedy ma smak błogosławieństw. One to nadają nam wiedzę i smak (sapere - wiedzieć, sapore - smak), zachowują od zepsucia, darzą mądrością, zdolnością przyjaźni, gotowością ponoszenia kosztów. Są naszą tożsamością dzieci Ojca.

Łatwo jest utracić smak Chrystusa, którym jest wiedza jak dawać życie w miłości i pokorze. 

Mądrość ziemska nie jest mądrością krzyża. W każdym z nas toczy się wielka bitwa między mądrością miłości i egoizmu. Uczeń nieposiadający smaku Chrystusa nic nie znaczy i nie służy nikomu."

o. Silvano Fausti

niedziela, 30 stycznia 2011

Być jak chleb

"Żeby nie być taką czcigodną osobą, której podają parasol

którą do Rzymu wysyłają, w telewizji jak srebrnym nieboszczykiem kręcą, wieszają przy gwiazdach filmowych.

Ale być np. takim chlebem, który krają

żywicą, którą z sosny na kadzidło skrobią

czymś takim z czego robią radio, żeby choremu przy termometrze śpiewało 

zegarem, który w samolocie jak obrazek ze świętym Krzysztofem świeci

żółtym dla dzieci balonem -

a zawsze taką hostią małą, gorętszą od spojrzenia, co się zmienia w Ofierze."

/ks. Jan Twardowski/

"Kazanie na Górze jest nowym sercem, obiecanym przez proroków. To, co Jezus tu stwierdza, jest tym, czym On żyje i swoim ciałem przekazuje wszelkiemu ciału.Jego słowa nie są prawem, lecz Ewangelią, nie są szlachetnymi i niełatwymi wymogami, lecz podniosłym i pięknym darem, który się nam ofiarowuje, czyniąc się naszym bratem. Bez daru Jego Ducha błogosławieństwa są tylko wzniosłą ideologią, tym bardziej desperacką, im bardziej wysublimowaną."

/o. Silvano Fausti SJ/

niedziela, 23 stycznia 2011

Pochylenie nad Słowem

"Pragniemy światła, rozpraszającego ciemność i dającego ciepło ogrzewające chłód grzechowego mroku. Śpiewamy razem z psalmistą: Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać? Strach znika, dzięki Twemu, Ojcze miłosierdziu. Jesteś obrońcą życia. Wielu żyje w grzechu, dlatego słowami proroka Izajasza ośmielamy się prosić aby: Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką. Rozpromień swoje oblicze, by nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Złam ciężkie jarzmo tych, którzy źle realizują otrzymaną władzę. Skrusz pychę i wyniosłość ciemiężcy, aby zapanowała Twoja wolność. Udziel obfitych plonów ziemi i otwórz serca tych, którzy nimi zarządzają. Niech raz na zawsze zniknie głód i nędza. Większość ludzi wyznaje wiarę w Ciebie Ojcze Wszechmogący, a mimo to tyle jest zła. Ześlij swego Ducha! Abyśmy napełnieni Jego mocą umieli niszczyć rozłamy. Z otwartością serca przyjmujemy upomnienie św. Pawła i pragniemy być jednego ducha i jednej myśli. Jednak emocje, powstałe ze zranień, przeszkadzają tej jedności. Wielką pomocą jest wtedy Chrystusowy krzyż i wezwanie: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie. Bliskość tej obietnicy i moc, która leczy wszelkie choroby i wszelkie słabości dodaje nadziei oraz uzdrawia. Dlatego wyznajemy: Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących. Jak Ci dziękować, najlepszy Ojcze, za tę naukę i słowa modlitwy, które sam podsuwasz. Uwielbiamy Ciebie i rozkoszujemy się Twoją miłością..."

o. Krzysztof Rajmund Guzik OCist.

niedziela, 16 stycznia 2011

Mój dom - z modlitwy

"Życia mojego codzienny - zawsze nad siły! - wysiłek poplątały powszednie losy, zdarzenia zwyczajne rozbiły.

Wlokłam kłody po ciężkim piachu, płynęłam wodospadom naprzeciw: każdy mój czyn się rozkruszył, każdy się statek rozleciał.

Nie umiałam się modlić, Boże, ani walczyć o Ciebie czuciem, tylko złapać najbliższy ciężar i na przeszkodę się rzucić!...

Trzeba Cię sercem chwalić, wznosić do Ciebie kadzidłem, ale mnie szept modlitwy usypiał, 'wyłamywał od dołu' skrzydła.

...Dziś runął dom mój, zwaliły się belki w dół i kamienie... A może byłby się ostał - budowany tylko na tchnieniu?

A może byłby mocny, wyniosły i niespożyty, gdyby nie z czynu się zrodzić chciał, ale z modlitwy?!"

/Kazimiera Iłłakowiczówna/

niedziela, 9 stycznia 2011

Chrzest Pański

"Tyś jest mój Syn umiłowany" mówi Ojciec do Jezusa, który zanurzył się w wodzie Jordanu obciążony grzechami tłumów, które przychodziły słuchać kazań Jana Chrzciciela.

Bóg miał całą wieczność, aby się ukazać. Aby jednak objawić się nam i zbawić nas nie znalazł innego sposobu, jak ten jaskrawy: stanąć w szeregu wraz z grzesznikami. Jezus okazuje się Synem idąc wraz z najbardziej potrzebującymi braćmi, a Ojciec uroczyście to zatwierdza.

Chrzest stanowi fundamentalny wybór Jezusa: solidarność. Wypływa ona z Jego natury Syna. Znając miłość Ojca pragnie ukazać ją wszystkim przez swe braterstwo.

Nikt nie mógł nawet pomyśleć, że Pan mógłby się tak głęboko zanurzyć w naszym człowieczeństwie i że mógłby nam dać swoje życie biorąc w zamian na siebie naszą śmierć. On nas kocha i pragnie zjednoczyć się z nami. Ponieważ my nie możemy wznieść się do Niego, On zstępuje ku nam.

Scena chrztu opisuje w najwspanialszy sposób misterium wcielenia: Bóg stał się człowiekiem, solidarnym z nami we wszystkim, abyśmy my stali się Bogiem, solidarni z Nim we wszystkim. Jego człowieczeństwo jest źródłem naszego ubóstwienia.

o. Silvano Fausti

niedziela, 2 stycznia 2011

Logos

"U początków wszystkiego nie stoi konieczność lub przypadek, przymus czy fatum, działanie czy produkcja: istnieje Słowo, które jest wolą i rozumem, miłością i wolnością, komunikowaniem się i słuchaniem, pytaniem i odpowiedzią.

Bóg jest jeden, ale nie sam. Już przed stworzeniem świata jest On w relacji i dialogu. Dlatego dokonane przezeń stworzenie posiadać będzie te same cechy.

Jedynym Stwórcą jest Bóg. Nie ma źródła pozytywnego czy negatywnego, jednego duchowego i drugiego materialnego, jakiegoś dobrego i złego. Dobro i zło nie tkwią w stworzeniu, ale w słuchaniu i odpowiedzi, jaką daje człowiek na Słowo. U początków wszystkiego jest 'dobro' i sam człowiek, 'bardzo dobry', gdyż jest depozytariuszem Słowa.

Życie nie jest jest jakimś faktem automatycznym: jest dialogiem z Bogiem w istocie odpowiedzialnej, która w sposób wolny słucha i odpowiada."

o. Silvano Fausti