niedziela, 31 grudnia 2017

Święta Boża Rodzicielka

Święta Maryjo, Matko Boga,
Ty dałaś światu prawdziwe światło,
Jezusa, Twojego Syna - Syna Bożego.
Ty, wezwana przez Boga,
oddałaś się Mu całkowicie
i w ten sposób stałaś się źródłem
wypływającej z Niego dobroci.
Pokaż nam Jezusa.
Prowadź nas do Niego.
Naucz nas, jak Go poznawać i kochać,
abyśmy i my mogli
stać się zdolni do prawdziwej miłości
i być źródłami wody żywej
w tym spragnionym świecie.
                                                 Benedykt XVI

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Emmanuel

Oto Emmanuel, Bóg-z-nami, który przychodzi, by napełnić ziemię łaską. Przychodzi, by przeobrazić stworzenie.
Staje się jednym z ludzi, aby w Nim i przez Niego każdy człowiek mógł się dogłębnie odnowić.
Przez swe narodzenie wprowadza nas wszystkich w wymiar Boskości, dając każdemu, kto z wiarą otwiera się na przyjęcie Jego daru, możliwość uczestniczenia w Jego Boskim życiu. To oznacza zbawienie.
                                                           /św. Jan Paweł II/

niedziela, 17 grudnia 2017

Rorate coeli

Spuśćcie rosę, niebiosa, duchy nieobjęte,
i sztaby blasku białe, zwiastujące pieśni,
żeby, co żyje - życiem nie było przeklęte
i stało się jak światło w ciele - nie cielesne.

Spuśćcie rosę, niebiosa, rozróżnienie czynów,
i krople takie jasne, by koroną było
to, co jest nazywane za potęgę - miłość
i przez niedopełnianie pozostaje winą.

Spuśćcie rosę, niebiosa - kręgi żywe świateł
na głowy pochylone, by to, co jest mądrość,
nie odchylało na dół jak po płatku płatek
ludzi do głuchych studni i pożogi lądów.

Spuśćcie rosę, niebiosa, aby elementy,
które są ku świętości, uczyniły świętym
i podsycane duchów płomieniem, powstały
jak łodygi wzrastania i owoce chwały,
a opadając  liśćmi zwycięstwa jak złoto,
lot uczyniły dla nas albo nas dla lotu.

                                                       /K.K. Baczyński/

niedziela, 10 grudnia 2017

Pustynia Judzka

Przychodzi Jan na pustynię Judzką: pustynię z powodu braku nie ludzi, lecz obcowania z Bogiem; są tam bowiem ludzie, ale brak w nich Ducha Świętego.
Tak więc miejsce przepowiadania odbija pustkę w duszach ludzkich, do których przepowiadanie zostało skierowane. Głosi również pokutę, ponieważ bliskie już jest Królestwo niebieskie, przez które rozumie zerwanie z błędem, odwrócenie się od przestępstw, a po upokarzającym wyznaniu grzechów mocne postanowienie świętego życia.
Pustynia Judzka powinna zrozumieć po pierwsze, że przyjmie Tego, w którym jest Królestwo Niebieskie,
po drugie, że przestanie być pustkowiem, jeśli się z dawnych grzechów oczyści przez wyznanie i pokutę.
                                                           /św. Hilary z Poitiers/

niedziela, 3 grudnia 2017

Pod niebem adwentowym

Jest zima, śnieg i biały księżyc.
O czwartej rano szosą w dół
idziemy depcząc własny cień i
ślady wcześniejszych, cudzych stóp...

Dziwny to spacer: Bóg z człowiekiem
pod rękę jak przyjaciół dwóch -
Mówisz mi: "Każde twe życzenie
spełnię, więc czego pragniesz - mów!"

A ja - pamiętasz, Przyjacielu -
wpatrzony w gwiazdy, śnieg i świt,
równie rozrzutny jak Ty hojny,
odpowiedziałem Ci, że - nic.

A dzisiaj głodny i spragniony,
samotny, trwożny, pełen trosk,
idę pod niebem adwentowym
i wiem, że idziesz mi na wprost.

                                          / M.J. Kononowicz/

niedziela, 26 listopada 2017

Królowanie Chrystusa

Królestwo Chrystusa nie posługuje się przemocą, złością, nienawiścią, na których opierają się często władze ziemskie.
Wydaje się niektórym, że Chrystus został zdetronizowany. Ogarnia nas jednak zdumienie, gdy dowiadujemy się, przez ilu ludzi wiernych Ewangelii, niezauważonych przez nas, królował na tym świecie.
Chrystus, choćby najbardziej zapomniany, jest sędzią naszych sumień.
                                                                     /ks.Jan Twardowski/

niedziela, 19 listopada 2017

Talenty

"W słowach tylko chęć widzim, w działaniu potęgę", powiedział Mickiewicz wyrażając znaną wszystkim prawdę życiową, potwierdzoną wielokrotnie przez Pismo Święte, a szczególnie podkreśloną przez Zbawiciela w przypowieściach o robotnikach i talentach.
W działaniu ujawnia się nasza wartość wobec Boga i ludzi. To też winniśmy się do tego należycie przygotować i zależnie od rodzaju obranego sposobu działania (wewnętrznego - w kontemplacji lub zewnętrznego bardziej) teraz w tym kierunku się ćwiczyć.
Zarówno w bardziej wewnętrznym jak i w zewnętrznym sposobie działania naszego głównym celem winna być chwała Boża i pożytek bliźnich: chwała - przez coraz lepsze poznanie Go i ukochanie w rozważaniu Miłosierdzia Bożego, a pożytek - przez świadczenie uczynków miłosierdzia względem duszy i ciała bliźnich. To ostatnie szczególnie ma doniosłe znaczenie w czasach obecnych, gdy ludzie tak są ze sobą podzieleni i skłóceni.
                                                                                        /bł. ks. Michał Sopoćko/

niedziela, 12 listopada 2017

Potrzebna oliwa

Stałem w sieni z pannami głupimi
i mnie w lampie wygasła oliwa -
biegłem nocą z bańkami próżnymi
aby nabyć potrzebne światło.

Nakupiłem, one nakupiły -
lecz tak było, jak Pismo naucza.
Patrzyliśmy jak mądre tańczyły,
wszyscy razem przez dziurkę pod kluczem.

Byłem jeszcze ziarnem, co padło
naumyślnie krzywo obok drogi -
i świętego w progi nie wpuściłem.

Perłą cenną bynajmniej nie byłem,
ale osłem, zwykłym uchoklapem -
i jak owca w ciernie zabłądziłem.

Byłem jeszcze kąkolem w pszenicy,
dobrze z grobu głazem pobielanym -
lecz się nagle na głos rozpłakałem
przed Mamusi Najświętszym obrazem.

I już nie wiem, jak to potem było -
anioł wiódł mnie za nos do kaplicy,
opowiadał mi ... że przecież miłość.
Gdy wyszedłem, śnieg stał na pomnikach.

Biegłem szybko za procesją śniegu
z łzą anielską w wełnianym szaliku -
Matkę Bożą z ośnieżoną głową
od aniołów rozróżniając po cichu.

                                                     /ks. Jan Twardowski/

niedziela, 5 listopada 2017

Miłość bez obłudy

Miłość Boga jest głównym obowiązkiem naszym względem miłosiernego Stwórcy naszego, to główne prawo świata, to główne i najwyższe przeznaczenie człowieka.
Jak słońce jest na to, aby nam przyświecało, jak ogień istnieje po to, aby grzał i palił, jak rośliny sadzimy, aby nam wydawały owoce - tak człowiek na to tylko istnieje, aby ukochał Stwórcę swego miłością ponad wszystko na świecie.
Usuńmy miłość, a dzieło naszego stworzenia byłoby do gruntu zwichnięte.
Co ojcu po dzieciach bez serca?
Co Bogu po stworzeniach rozumnych, które nie płaciłyby Mu słodkiej daniny miłości?
                                                              /bł. Michał Sopoćko/

niedziela, 29 października 2017

Świątynia Boga

Jeżeli będziesz czytać Ewangelię według świętego Jana, zobaczysz, że co chwilę Mistrz kładzie nacisk na to polecenie: 'Trwajcie we Mnie, a Ja w was.'
Pomyśl, że twoja dusza jest świątynią Boga, to także święty Paweł to mówi: w każdej chwili, za dnia i w nocy Trzy Osoby Boskie zamieszkują w tobie.
Święte Człowieczeństwo posiadasz tylko wtedy, gdy przystępujesz do Komunii świętej, ale Bóstwo, ten byt, który błogosławieni wielbią w niebie, jest w twojej duszy.
A więc, kiedy się o tym wie, jest to zachwycająca bliskość; nie jest się już nigdy samotną!
                                                                /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

niedziela, 22 października 2017

Na obraz Boga

"Przychodzi mi na pamięć cytat z 'Fortepianu Chopina' Norwida:

Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie
Nie docieczonego wątku -
- Pełne jak Mit,
Blade, jak świt...
- Gdy życia koniec szepcze do początku:
Nie stargam Cię ja - nie! - Ja, u-wydatnię!...

Nie stargam..., nie zniszczę..., nie pomniejszę..., uwydatnię... Totus Tuus.
Tak. Trzeba całkowicie być darem, darem bezinteresownym, ażeby w każdym człowieku rozpoznać ten dar, jakim on jest. Ażeby za ten dar osoby dziękować Dawcy."
                                                           /św. Jan Paweł II/


niedziela, 15 października 2017

Rada św. Teresy od Jezusa

Świat nigdy nie wywyższa inaczej jak tylko po to, aby potem uniżyć, jeśli wywyższeni są dziećmi Bożymi. Dosyć wiem o tym sama. Kiedyś bolało mnie bardzo, gdy widziałam taką ślepotę w owych pochwałach, ale teraz się śmieję, jakbym słuchała gadania szaleńca. Nie zapominajcie o swoich grzechach, a jeśliby pochwały w niektórych sprawach prawdę mówiły, zważcie, że nie wasza to zasługa i że obowiązane jesteście tym więcej służyć. Wzbudźcie bojaźń w duszy, żeby nie dała się uśpić tym pocałunkiem fałszywego spokoju składanym przez świat.
                                                               /św. Teresa od Jezusa/

niedziela, 8 października 2017

Wydzierżawił winnicę

Bóg nie jest zaborczy. Wszystko oddał człowiekowi w darze. Przede wszystkim wolność działania, jak On!
Stworzony w szóstym dniu ma za zadanie wprowadzić dzieło stwórcze w siódmy, w odpoczynek Boga. Dlatego jest On nieobecny. Jego obecność Ojca została powierzona dorosłym dzieciom, którzy żyją po bratersku. Po prostu wyjeżdża za granicę, czyni się obcym, a my odnajdujemy Go w każdym obcym, który stara się o przyjęcie.
Bóg nie jest właścicielem, który każe innym pracować i brać od nich owoce ich trudu, jak to czynią władcy tego świata. Pracuje osobiście, na własny koszt i bez zysku dla siebie. Jedynym wynagrodzeniem Ojca jest szczęście syna. "Zasadza" troskliwie sadzonki, odmiana po odmianie, by każda owocowała zgodnie ze swoim sercem; "otacza" każdą ogrodzeniem, by ją ochraniało niby Jego ramionami; "wykuwa" tłocznię w skale. by mógł cieszyć się własnymi plonami; "buduje" wieżę, by czuwać nad nią i strzec; "wyjeżdża" gdzie indziej, ażeby cieszyła się jak On wolnością.
                                                                          /o. Silvano Fausti/

niedziela, 1 października 2017

Miłość prawdy

Dziękuję Panu za to, że mi dał szczególną zdolność do mówienia zawsze prawdy: w każdej okoliczności, wobec wszystkich, w sposób grzeczny oczywiście, lecz spokojnie i bez lęku.
Pewne małe kłamstwa z czasów mego dzieciństwa pozostawiły w mym sercu wstręt do dwulicowości i fałszu.
Zwłaszcza teraz, gdy się starzeję, chcę przede wszystkim odznaczać się "miłością prawdy". "Niech Bóg mi w tym dopomaga". Tyle razy to powtórzyłem, przysięgając na Ewangelię.
Objawienie ukrytych tajemnic mądrości Bożej dokonuje się samo z siebie.
Miłość prawdy ma coś z wieczystego dziecięctwa, świeżego i pełnego czaru. A najwyższe tajemnice objawia Pan maluczkim, zakrywając je przed uczonymi, przed tymi, których świat uważa za mądrych.
                                                                        /św. Jan XXIII/

niedziela, 24 września 2017

Powołanie

A co znaczy powiedzieć: "Nikt nie najął nas do pracy", jeśli nie to, iż dróg życia nikt nam nie głosił?
A co my powiemy na swe usprawiedliwienie nie żyjąc dobrze,
skoro prawie od łona matki przyszliśmy do wiary,
słowa życia słyszeliśmy od kołyski,
z piersi Kościoła świętego spożywaliśmy napój niebiańskich nauk wraz z mlekiem, jakie otrzymaliśmy dla ciała.
                                                            /św. Grzegorz Wielki/

niedziela, 17 września 2017

Przebaczenie

Miłość, która nie przebacza, nie jest miłością. Przebaczanie jest bezustannie trwającym triumfem miłości.
Można przebaczać drugiemu tylko wtedy, gdy się umie przebaczać sobie. A sobie przebacza się wówczas, gdy przyjmuje się przebaczenie od Boga.
Fundamentem mojego odniesienia się do innego człowieka jest powtórzeniem odniesienia, jakie Bóg ma do mnie: to, co Pan uczynił mi jest zasadą mojego postępowania wobec brata.
Zło moje staje się przebaczeniem Bożym, zło zaś drugiego przebaczeniem moim, które mnie upodabnia do Boga.
Przebaczenie jest oddechem człowieka, który żyje, ponieważ wdycha i wydycha powietrze, otrzymuje przebaczenie i go udziela. Kto tylko wdycha, wybucha.
Życie jest po prostu krążeniem przebaczenia otrzymanego i dawanego.
                                                         /o. Silvano Fausti/

niedziela, 10 września 2017

Upomnienie

"Jeśli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, upomnij go w cztery oczy." Dlaczego go upominasz? Ponieważ ty cierpisz, że zgrzeszył przeciwko tobie? Niech tak będzie!
"Jeśli twój brat zgrzeszy przeciwko tobie, upomnij go w cztery oczy". Jeśli tego zaniedbałeś, gorszy jesteś od niego. Popełnił niesprawiedliwość i przez to zranił ciężko sam siebie, a ty lekceważysz ranę swego brata? Ty widzisz, że ginie lub że zginął, a zaniedbujesz go? Jesteś gorszy  przez twoje milczenie niż on sam przez swoje obelgi.
Jeśli więc kto zgrzeszy przeciw nam, miejmy wielką troskę; nie o nas jednak - jest bowiem rzeczą chwalebną zapominać zniewagi, zapomnij więc twoją zniewagę - ale o ranę brata twego.
                                                                          /św. Augustyn/

wtorek, 15 sierpnia 2017

Maryja

Ty jesteś siewna, Tyś jest różańcowa,
Ty polem szumisz, rankiem po rosie chodzisz -
Ty jesteś Panna polna, ty jesteś łąkowa -
Gwiazdo zaranna! Przewodniczko łodzi!

Tobie przydrożne kapliczki stroją dziewczyny,
Tobie śpiew wieczorny rodzi łąka.
Gałązko ciszy ugornej, pąku wierzbiny -
drżąca słońcem na wietrze sinym.

Ty jesteś, z obrazów Madonno, najpiękniejsza Panna,
Ty jesteś kwietna, Ty jesteś przedziwna,
pod zmierzch wieczorna jesteś, a rankiem zaranna,
Ty jesteś wzniosła jak Góra Oliwna.

Tyś Częstochowska i Tyś Ostrobramska,
Tyś Kalwaryjska i Tyś przydrożna -
na małych jasnaś z dzieciństwa obrazkach -
a Tyś strapiona! Panno pobożna.

Ty jesteś śnieżna, boś Ty oczyszczona -
Tyś jest gromniczna i Tyś jest bolesna -
Tyś na osiołku w ucieczce strudzona,
Ty jesteś ludzka - a Tyś niedoczesna.

Tyś jest najświętsza i Tyś dobra,
Ty jesteś polska - a Tyś jest królewska.
Szczęśliwy, kto jak lepszą część Ciebie obrał,
Domie złoty! Sierocych ros Bramo niebieska!

                                    /J.A. Frasik/

niedziela, 6 sierpnia 2017

Jego słuchajcie

Chrystus jest w centrum Przemienienia. Ku Niemu zwracają się dwaj świadkowie Pierwszego Przymierza: Mojżesz, pośrednik Prawa oraz Eliasz, prorok Boga żywego.
Olśniewający blask Przemienienia zapowiada już dramatyczne, ale nie mniej chwalebne wydarzenie Kalwarii. Piotr, Jakub i Jan kontemplują Pana Jezusa wraz z Mojżeszem i Eliaszem, z którymi Jezus rozmawia "o swoim odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie". Oczy Apostołów są zatem utkwione w Jezusie, który myśli o Krzyżu.
W Przemienieniu nie tylko kontemplujemy tajemnicę Boga, przechodząc ze światłości do światłości, lecz zostajemy wezwani do słuchania skierowanego do nas słowa Bożego. Ponad słowem Prawa u Mojżesza i proroctwa u Eliasza rozbrzmiewa słowo Ojca, odsyłające do głosu Syna. Przedstawiając "umiłowanego Syna", Ojciec wzywa, aby Go słuchać.
                                                            /św. Jan Paweł II/

niedziela, 30 lipca 2017

Ukryty skarb

Każdy człowiek posiada w swoim sercu światło pragnienia, utrzymującej go przy życiu zapowiedzi szczęśliwości. Świadomie czy nieświadomie poszukuje tego ukrytego skarbu, o którym ciągle śni.
Tym skarbem jest Mądrość, słowo Boże, które mówi mu, co czynić, by posiąść pełnię życia.
Skarb jest dany wszystkim. Tych wszystkich przedstawia rolnik. Wszystkimi jednak są również ci, którzy jak kupiec są znawcami, każdy na swój sposób. Kupiec wie, jakiej perły szuka, mimo że jej nigdy nie widział. Każdy przecież poszukuje - bardziej lub mniej jawnie - jedynego piękna, które od zawsze oczarowało jego serce: "Stworzyłeś nas dla siebie, Panie, i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie".
Miłość prowadzi do decyzji odcięcia tego, co się nie liczy, z miłości do tego, co się liczy. Tylko wielka pasja czyni nas obojętnymi na resztę. Nie dlatego, że wszystko inne traci swój sens, lecz by nareszcie wszystko miało swoje znaczenie.
                                                    /o. Silvano Fausti/

niedziela, 23 lipca 2017

Dwaj siewcy

Wszyscy bierzemy w pewien bardziej czy mniej bezpośredni sposób udział w obsiewaniu świata i życia, które jest Bożą rolą. Są wśród nas ludzie, którzy podejmują poważne, a czasem wprost heroiczne wysiłki, żeby pomagać Dobremu Siewcy, a przynajmniej nie rzucać kąkolu na Boże pole. Tacy ludzie sprawiają, że szansa Chrystusowego siewu rośnie. Dobrego ziarna jest więcej, a tym samym mniej szansy dla kąkolu. Mimo to jednak kąkol zostaje.
Nieprzyjazny człowiek przychodzi nocą i rzuca go między pszenicę. I on również ma swoich sprzymierzeńców i współpracowników, którzy dorzucają do złego siewu swoje własne ziarno. Oni to razem z nieprzyjacielem Boga stają się sprawcami zachwaszczenia świata.
Wielu ludzi pogodziło się z tym stanem rzeczy w sposób nieprawidłowy; są przekonani, że jeżeli sam Pan Bóg na to pozwala, to trzeba wszystko zostawić tak, jak jest. Szukają nawet usprawiedliwienia tej postawy w słowach Chrystusa: "Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa".
Bóg ma swoje nieprzeniknione zamiary i powody, dla których poprzestaje na przestrodze, na dobrej radzie i na przykazaniu, lecz nie przeszkadza bezpośrednio człowiekowi, który zaczyna przez złe ziarno psuć Jego dzieło. My tych racji ostatecznych i powodów takiego działania Pana Boga nie znamy i tu na ziemi nigdy ich do końca znać nie będziemy. Znamy natomiast i możemy znać doskonale dobre rady Boże, możemy znać Jego przestrogi i przykazania i nasz obowiązek wobec świata wynikający z solidarności z Panem Bogiem.
                                                                             /bp Jan Pietraszko/

niedziela, 16 lipca 2017

Pieśń św. Franciszka o Maryi

Bądź pozdrowiona Królowo Mądrości!
Wielbi Cię Pan
I wielbi Cię twoja siostra
Czysta i święta
Prostota.

O, święta Pani Biedo,
Wielbi Cię Pan
I wielbi Cię Twoja święta siostra
Pokora.

O, święta Królowo Miłości!
Wielbi Cię Pan
I wielbi Cię Twoja święta siostra
Uległość.

Pan pozdrawia
Wszystkie święte cnoty,
Które od Niego pochodzą i płyną.

O święta Mądrości,
Zwyciężasz szatana
I wszelkie jego zło.

O święta i czyta Prostoto,
Zawstydzasz mądrość świata
I nędzę ciała.

O święta Biedo,
Niszczysz żądzę
I chciwość,
I starania doczesne.

O święta Pokoro,
Pogrążasz pychę
Ludzi świetnych
I wszystkie dzieła tego świata.

O święta Miłości,
Niweczysz pokusy szatana
I ciała,
I doczesną trwogę.

O święte Posłuszeństwo,
Unicestwiasz samowolę ciała i zmysłów
I poddajesz je pod władzę ducha,
Albowiem w ten sposób
Człowiek może służyć
Nie tylko wszystkim ludziom,
Ale i zwierzętom,
A nawet dzikim bestiom
Amen.

niedziela, 9 lipca 2017

Ukojenie dusz

Jezus, Syn, jest dla nas Mądrością nową i odpoczynkiem. Jego łagodność i pokora jest nowym Prawem. Prawem wolności Syna, równego Ojcu.
Niewidzialna Mądrość, która ujawniła się w cieniu stworzenia i w historii, w Prawie i obietnicy, teraz odsłania welon. Jest dostępna dla wszystkich jako miłość między Ojcem i Synem ofiarowana nam w Synu.
Czerpmy radośnie ze zdrojów zbawienia, uczestniczymy w godach weselnych Mądrości, w zespalaniu się człowieka z Bogiem.
Ukojenie, odpoczynek jest końcem trudu, wejściem do Ziemi Obiecanej, osiągnięciem szabatu, wypełnieniem stworzenia w Bogu i Boga w stworzeniu. Odpoczynkiem jest sam Bóg, prawdziwy dom człowieka, gdzie każdy ma zaproszenie, by powrócił po trudach ucieczki. Człowiek znajduje się w domu w obopólnej miłości między Synem i Ojcem.
Pokojem jest znalezienie wiecznej drogi Syna, drogi łagodności i pokory, prowadzącej do odpoczynku Ojca, który jest także odpoczynkiem naszym.
                                                           /o. Silvano Fausti/

niedziela, 2 lipca 2017

Stracić!?

Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie -
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.

Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.

Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa.
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa?

Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć -
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko Twoim żołnierzem.

Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom -
Uczyniwszy na wieki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.
                                                           Jerzy Liebert

niedziela, 25 czerwca 2017

Nie bójcie się

Doskonała miłość odrzuca wszelki strach, a ponieważ w tym życiu nie osiąga ona pełni, odczuwamy lęk, który jednak możemy opanowywać.
Lęk przed śmiercią nie powinien stawać się filozofią życia. Niech naszą "filozofią" będzie "umiłowanie mądrości" Ojca.
Człowiek znajduje się między dwiema miłościami: mądrości ciała, która ogarnia go lękiem przed śmiercią, oraz miłością mądrości Ducha, otwierającej na zawierzenie i życie. Ciągle musi decydować, którą z nich poślubić.
Niepowodzenie dobra jest wielką tajemnicą, ukrytą przed mądrością świata. Przeszkadza ją dojrzeć zasłona krzyża, właściwa Bogu miłości, który w nim się ujawnia. Jego słabością i głupstwem jest mądrość i moc, która zbawia.
Kto został uzdrowiony ze ślepoty, widzi to, co ludzkie oko nie dostrzega: dar, który Bóg uczynił z Siebie.
                                                      /o. Silvano Fausti/

niedziela, 18 czerwca 2017

Żniwo wielkie

Zło nie jest miejscem rozpaczy, lecz radością zbioru!
Dopiero w biedzie żyje się miłosierdziem - wielkim darem Boga, którym jest On sam.
Sąd ostateczny widziany jest jako żniwo, zapewniające zbiory i zabezpieczające rolnika.
Sąd Pański jest naszym ocaleniem, ale również i Jego, w tym znaczeniu, że Bóg nie może pozwolić na to, by Jego dzieci zatraciły się. Dokonuje się ten sąd w historii przez misję Syna i tych, którzy ją pełnią dalej.
Misja jest równocześnie siewem i zbiorem. Kto sieje, spotyka się z tym, który zbiera.
W rzeczywistości, kto sieje miłosierdzie, będzie mu ono okazane.
Jezus jest pierwszym robotnikiem, który oddziałuje na braci miłosierdziem Ojca.
                                                             /o. Silvano Fausti/

niedziela, 11 czerwca 2017

Miara Miłości bezmiernej

Boże wierzę że mnie kochasz.
WIEM że mnie kochasz
Ty Bóg nie umiesz - nie kochać-
Ponadto Wiem
że mnie kochasz jak nikogo na świecie
bo
każdego kochasz inaczej
i każdego najwięcej
boś Bóg.

Boże ufam że Cię kocham
WIEM że Cię kocham jak nikogo na świecie
tym tajemniczym pragnieniem
które nie nasyca,
tym nasyceniem - przepaścią pragnienia.

Wiem, że kocham Cię
inaczej niż wszyscy
i że najwięcej.
Bo to Bóg dosięga Boga
w moim sercu -
a to jest szczęście
Twoje mój Boże i moje.
                                                           /s. Michaela Karmelitanka bosa/

niedziela, 4 czerwca 2017

Duchu Święty

Duchu Chrystusa Zmartwychwstałego, Duchu Święty,
gdybyśmy wiedzieli, o co możemy Cię prosić, żeby modlić się tak jak trzeba!
Ale oto bełkotanie naszej modlitwy przechodzi przez tygiel naszego ubóstwa,
naszej maleńkiej wiary.
Jednak Ty, Bóg żywy, wchodzisz do duszy ubogiego,
wchodzisz w naszą słabość i odczytujesz w naszych sercach
nasze prawdziwe intencje.
Twój Duch przychodzi do naszego wnętrza, aby wyrazić to, co niewyrażalne
przez pokorne słowa, westchnienia i ciszę.
I mówisz nam: "Nie martw się, nie przejmuj się tym, że tak słabo potrafisz się modlić.
Wiedz o tym, że w twoim modlitewnym oczekiwaniu
Ja już otworzyłem ci drogę".

Pozwalasz nam zrozumieć, że każdego wzywasz po imieniu,
że budzisz wewnętrzne źródła,
że w każdym złożyłeś niezastąpiony dar.
Nasze oczy się otwierają i w ubogiej modlitwie rozumiemy,
że człowiek może stać się sobą
wyłącznie w obecności Boga.
                                                      /Brat Roger z Taize/

niedziela, 28 maja 2017

Ponad nami

Ty, który jesteś ponad nami,
Ty, który jesteś jednym z nas,
Ty, który jesteś -
także i w nas,

oby wszyscy mogli Cię widzieć -
także i we mnie,
obym mógł przygotować drogę dla Ciebie,
obym mógł dziękować Ci za wszystko,
co mnie spotyka,
obym mógł przy tym nie zapominać
o potrzebach innych ludzi.

Ogarniaj mnie swoją miłością,
tak jak chcesz, bym ja ogarniał nią wszystkich.
Oby wszystko co jest we mnie,
obrócić się mogło ku Twojej chwale
i obym nigdy nie zaznał rozpaczy.
Bo jestem pod Twoją ręką.
a w Tobie jest pełnia siły i dobroci.

Daj mi serce czyste, abym mógł Ciebie oglądać,
serce pokorne, abym mógł Ciebie słuchać,
serce miłujące, abym mógł Tobie służyć,
serce wierzące, abym mógł w Tobie przebywać.

                                                    / Dag Hammarskjold/

niedziela, 21 maja 2017

Jeżeli Mnie miłujecie

Celem miłości jest wzajemność, dzięki której jeden staje się życiem drugiego. Miłując Jezusa stajemy się tym, kim On jest i możemy miłować braci Jego miłością, która jest zarazem miłością Ojca.
Miłość to nie tylko uczucie. Ogarnia całą osobę, nadając jej nowy sposób egzystencji: kształtuje jej pojmowanie, chcenie i działanie. Stanowi unię intelektu, woli i działania, która przekształca kochającego na wzór kochanego.
Miłujemy konkretnie przez czyny i prawdę.
Nie na mocy prawa, ale w pełnej wolności, miłość jest prawem sama dla siebie: w każdej sytuacji umie rozpoznać i czynić to, co jest dobre i słuszne. Miłość nie wyrządza zła nikomu. Kto czyni zło, nie miłuje.
My od zawsze jesteśmy w Bogu, który od zawsze nas miłuje. Ten bowiem, kto miłuje, ma w swym sercu umiłowanego: zamieszkuje w nim jego obecność.
Widząc i przyjmując Jego miłość, będziemy Go również miłować. Wtedy i On będzie w nas, jak my w Nim.
                                                         /o. Silvano Fausti/

niedziela, 14 maja 2017

Droga, Prawda, Życie

Jezus, jako Syn umiłowany, który miłuje Ojca i braci, jest "drogą" zbawienia, gdyż objawia nam "prawdę" o Bogu i o człowieku; jest "prawdą", gdyż daje nam miłość, życie samego Boga.
Jest w rzeczywistości życiem wszystkiego, co istnieje, posiada i komunikuje życie, jak Ojciec.
Życie nie jest jakąś nieokreśloną drogą, ale osobą do naśladowania;
prawda nie jest jakimś tam pojęciem, ale człowiekiem do obcowania;
życie nie jest tylko faktem biologicznym, ale miłością do umiłowania.
Droga posiada zawsze odniesienie do ojcowskiego domu, z którego lub ku któremu się podróżuje.
"Drogą tradycyjnie jest Prawo; teraz to Jezus ponownie zaprowadza nas do domu.
"Prawdą" jest Jego ciało, które ukazuje Ojca.
Życiem" jest miłość między Ojcem i Synem, której świadectwo dał Jezus przez swoje życie, swoje ofiarowanie siebie, swoją śmierć.
Inne drogi niż ta prowadzą na bezdroża,
inne prawdy są zwodnicze,
inne propozycje życia - śmiercionośne.
                                                              /o. Silvano Fausti/

niedziela, 7 maja 2017

Dobry Pasterz

Nie znam opowieści o jakimkolwiek pasterzu, który widząc wyschnięte pastwisko, zrosiłby je własną krwią, by ożywiona nią trawa mogła stać się pokarmem dla jego stada! A przecież Chrystus właśnie czegoś takiego dokonał dla nas.
Eucharystyczna pasza i pastwiska Biblii dają pokarm na życie wieczne. W tych dwóch pokarmach dostrzegamy wyraz troski Boga o nasze wybawienie.
Jezus nie pochodził z rodziny pasterskiej ... a jednak porównywał się do pasterza.
Starożytny pasterz, który nie był najemnikiem, spędzał cały czas ze swoją trzodą, przesiąkał jej zapachem, nawet spał z nią, kładąc się na ziemi obok kudłatych ciał, prowadził do najlepszych pastwisk. Przebywając ze swoją trzodą, zniżał się jednak do niej : jest to niewątpliwie obrazem zniżenia się Syna Bożego do poziomu ludzi, a spośród nich do najniżej położonych.
Skoro Jezus mówi, że jest pasterzem, to nade wszystko chodzi Mu o to, że prowadzi, wyprowadza ze spustoszałych pastwisk POTĘPIENIA i BEZSILNOŚCI i doprowadza do niewyczerpanych pastwisk UZDROWIENIA i ZBAWIENIA.
                                                           /o. Augustyn Pelanowski/

niedziela, 30 kwietnia 2017

Dialog z Chrystusem

Kościół nauczył się od dwóch uczniów idących do Emaus, że Chrystus ma zwyczaj w sposób niewidzialny dołączać się do swego Kościoła i prowadzić z nim dialog, w którym ukazuje nowe perspektywy i te punkty, przez które Jego prawda chwyta kontakt z teraźniejszością i staje się prawdą na dziś.
On sam powiedział kiedyś do rzesz: "Królestwo Niebieskie podobne jest do człowieka gospodarza, który dobywa ze skarbca swego rzeczy nowe i stare". Stare prawdy niezmienne, ale nowe perspektywy, nowe punkty styczne z życiem, które stawia pytania dziś aktualne i chce otrzymać odpowiedzi aktualne na dzień dzisiejszy.
Mądrość jest w tym, że trzeba z Chrystusem iść cierpliwie i trzeba prowadzić rozmowę. Trzeba czasem siąść z Nim do stołu, przymusić Go do tego - tak jak to uczynili tamci dwaj uczniowie.
Trzeba tak jak tamci połamać z Nim chleb, spotkać się z Nim w Eucharystii i wziąć wszystkie duchowe wartości, jakie zostawił swoim uczniom. Wówczas otwierają się oczy, człowiek zaczyna widzieć zarówno nową sytuację, w jakiej się znalazł, jak i punkty spotkania Ewangelii z życiem.
                                                         /bp Jan Pietraszko/

niedziela, 23 kwietnia 2017

Pierwsze Święto Miłosierdzia

Była to pierwsza niedziela po Wielkanocy w 1935 r., dzień 28 kwietnia. Święto to było celebrowane na ziemi przez samo niebo! A oto słowa Siostry Faustyny:
"Niedziela Przewodnia, czyli święto Miłosierdzia Pańskiego, zakończenie Jubileuszu Odkupienia.
Kiedyśmy poszły na tę uroczystość, serce mi biło z radości, że te dwie uroczystości z sobą są tak ściśle złączone. Prosiłam Boga o miłosierdzie dla dusz grzesznych.
Kiedy się kończyło nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa, wtem ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jako jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa i promienie te rozeszły się na cały świat.
Wtem ujrzałam jasność niedostępną na kształt mieszkania kryształowego, utkanego z fal jasności nieprzystępnej żadnemu stworzeniu ani duchowi. Do tej jasności trzy drzwi - i w tej chwili wszedł Jezus w takiej postaci, jako jest na tym obrazie, do onej jasności - w drzwi drugie, do wnętrza jedności.
Jest to Jedność Troista, która jest niepojęta, nieskończona.
Wtem usłyszałam głos - Święto to wyszło z wnętrzności miłosierdzia mojego i jest zatwierdzone w głębokościach zmiłowań moich. Wszelka dusza wierząca i ufająca miłosierdziu mojemu dostąpi go -Cieszyłam się niezmiernie dobrocią i wielkością Boga swego" (Dz. 420)

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Zmartwychwstanie

Obraz, który wstrząsnął Piotrem i Janem wewnątrz grobu aż do rozbudzenia w nich wiary jeszcze większej niż mieli dotychczas, to leżące płótna, obsypane prochem wonności i brak ciała.
Owe leżące płótna miały formę opadłych tkanin. Skoro opadły, to nie zostały rozwinięte ani przez ich Nauczyciela, ani przez kogokolwiek z zewnątrz. Po prostu lekko osunęły się pod ciężarem mirry i aloesu, pozostając ciągle splątane, jak jakiś kokon płócienny.
Piotr i Jan dlatego tak momentalnie uwierzyli w fakt zmartwychprzebudzenia, bo z owego kokonu niemożliwe było się wydostać, można było tylko przeniknąć go jak... światło!
Zmartwychwstanie nie jest kontynuacją życia, lecz jego przemianą.
Zmartwychwstanie nie przymusza do wiary, to raczej przebudzona wiara dostrzega Zmartwychwstałego.
Spojrzeć w oczodół grobu i zobaczyć, że jest pusty, to przekonać się o bezradności śmierci wobec takiego życia, jakie nosił w sobie Jezus. Miał w sobie życie w najbardziej radykalnym znaczeniu tego słowa. Życie wieczne, które udziela życia, a nawet wzbudza życie ze śmierci.
                                                            /o. Augustyn Pelanowski/

niedziela, 2 kwietnia 2017

Otworzę groby wasze

Chrystus w swoim posłannictwie nie mógł pominąć tych słów, które przecież były słowami Jego Ojca.
Trzeba było mocniejszego niż Ezechielowe świadectwa. Dokonuje się to przy grobie Łazarza.
Zdarzenie to przygotował sobie Chrystus w sposób szczególny. Wytworzył klimat niecierpliwego napięcia, oczekiwania i nadziei. Pozwolił, żeby nadzieja się złamała, żeby zgasła, żeby na miejsce nadziei weszło rozczarowanie i rozżalenie, a nawet może coś więcej niż rozżalenie.I dopiero w tym klimacie, na oczach wielu ludzi znających przepowiednie proroków - również i tę o otwieraniu grobów, Chrystus ukazał, jak zostanie spełnione słowo proroka, jak się dokona ta kluczowa sprawa, ostateczna sprawa każdego z nas.
Sens i wartość tego zdarzenia skierowane są ku uczniom Chrystusa, którzy po kilku dniach będą sami patrzeć na swego Mistrza. Chrystus zdaje sobie sprawę z tego, co się będzie działo wśród uczniów i zwolenników, kiedy On pozwoli się ukrzyżować i nie zstąpi z krzyża nawet w ostatniej chwili.
Na tym tle wskrzeszenie Łazarza było złamaniem ostrza tej przyszłej "klęski" Chrystusa, której rzeczywiście nie było.
Te dwa groby otwarte, każdy w swoim czasie naznaczonym przez Opatrzność - tłumaczą bardzo wiele w historii każdego ludzkiego życia i w historii całego Kościoła. Są także przestrogą dla tych ludzi, którzy się gorszą i którzy gorszyć się będą, że się Pan Bóg "spóźnił".

                                                                /bp Jan Pietraszko/

niedziela, 26 marca 2017

Krzyż

Nie nadaremnie jest ten krzyż,
który przykuwa trzepot rąk.
Posłuchaj tylko: czas jak mysz
podgryza rozłożysty dąb.

Nie nadaremny jest ten krzyż,
jakby odarty z czaszki mózg,
gdzie tysiącmłotem wieków łzy,
tak jakbyś ziemię w dłoniach niósł.

On w miłość, w roli skowyt psi,
on się wyciosa z ciszy snu;
jest u każdego progu dni;
jest, jakbyś ziemię w sercu niósł.

I nie daremny, bo gdy w lustro łez -
- jak w lustro nieba - śmiercią spojrzysz,
zobaczysz, powiesz: otom jest,
którym się krzyżem w Bogu drążył.

                                    K.K. Baczyński

niedziela, 19 marca 2017

Źródło Zycia

Chrystus, z którego wytryska źródło życia dla ludzi, zmęczony drogą usiadł przy studni w Samarii.
Była godzina skwaru, około szóstej, jak napisano, środek dnia, gdy Mesjasz przyszedł oświecić tych, którzy byli w nocy.
Źródło nawiedziło źródło, aby obmyć, a nie aby pić; źródło nieśmiertelności koło strumienia miłosierdzia stanęło jako potrzebujące.
Zmęczył się drogą Ten, który morze przeszedł nie zmęczony: On daje radość i zbawienie.
                                                           /św. Roman Pieśniarz VI w./

niedziela, 12 marca 2017

Dobrze tu być

Na obliczu Syna ukazuje się oryginalne dobro-piękno stworzonego przez Boga świata. Tu jest dobrze "być". Gdzie indziej jest brzydko, tak że nie możemy tam przebywać, ponieważ nie jesteśmy tymi, kim jesteśmy. Dlatego człowiek jest viator - wędrownym pielgrzymem poszukującym Oblicza, wobec którego dopiero znajduje się w domu i może w nim pozostać, ponieważ odnajduje własne oblicze. Gdzie indziej czuje się poza miejscem, jak zwichnięta w stawie kość.
Ciało Jezusa jest ostatecznym namiotem Boga wśród nas. W Nim oglądamy Jego chwałę, jaką ma Jednorodzony od Ojca.
Nie widzimy oblicza Boga, tylko słyszymy Jego słowo.
Kto Go słucha, staje się Jego dzieckiem o tym samym obliczu.
Bóg jest głosem. Jego słowo jest poznawane przez nas w Słowie Wcielonym. Kto słucha Jezusa, przemienia swoje oblicze w Oblicze, jaśniejące jak słońce, będące odblaskiem chwały.
Przemienienie zaczyna się wówczas, gdy zamiast myśleć i słuchać siebie samych, Jego słuchamy i o Nim myślimy. Jest to śmierć człowieka starego i narodziny nowego. Słuchanie to powoduje przejście od dzieła ciała do owoców Ducha.
                                                                    /o. Silvano Fausti/

niedziela, 5 marca 2017

Pustynia

Świetlną igiełką zjeżyło się w przestrzeń pustyni
ziarnko piasku, trafione z słonecznej salwy -
zgasił je wiatr daleki, niosący zapach winnic,
i cienie strun, napiętych na gryf palmy.

I nie ma horyzontów dla złotoziarnistych fal:
brzęczy prysznic po żaglach szaty białej,
wiatr piaszczysty podmywa Dżabel Quarantal
i płynie dalej...

Ten wiatr, który obrysował Twoją sylwetkę,
to ziarnko piasku, wgniecione Twoją stopą -
(nikt ich nie porwał z ziemi na inną planetę)
są nad Afryką, Azją, Europą -

I jest z nami Twoja samotność, Chrystusie,
jak pełnia księżyca nad martwymi kraterami -
czterdzieści dni w pragnieniu i pokusie,
póki ramiona Twe do Krzyża nie dojrzały...

Gdy nam wargi zapłoną pragnieniem,
gdy pokusa tryśnie nam kryształem -
wtedy, Panie, nie wódź nas na pokuszenie,
ale zbaw nas ode złego. Amen.

                                                  /M.J. Kononowicz/


sobota, 25 lutego 2017

Nie martwcie się

Złożenie życia w ręce Boga oznacza uwolnienie od utrapień.
Martwienie się pozbawia nas teraźniejszości, jedynego czasu, jaki istnieje po to, byśmy patrzyli w nieistniejącą jeszcze przyszłość.
Teraźniejszość jest darem Boga do zażywania go w pełni.
Przyszłość, jak dziś, będzie Jego darem jutro, w swoim czasie! Manna zsyłana codziennie, robaczywiała, gdy ktoś ją gromadził. Jest ona przenośnią obrazującą życie: każdego dnia spływa jako dar, a przestaje pojawiać się, gdy jest zbierana na zapas. Gromadzenie jej albo jej zawłaszczanie jest grzechem Adamowym.
Dla kogoś, kto ma świadomość, że pochodzi od Boga i do Niego wraca, teraźniejszość staje się radosna, staje się również zapowiedzią na jutro i na zawsze. A jest nią komunia z Ojcem i braćmi.
Bóg na każdy dzień da ci - na wzór zsyłanej na pustyni manny - siły do udźwignięcia trudów codzienności, i w ten sposób będziemy się zaprawiali do życia w zawierzeniu Mu.
Życie jest darem. Nie można go posiąść ani gromadzić. Źródło daje zawsze świeżą wodę. Zamiast wykuwać w skale popękane cysterny, które nie utrzymują wody, możemy każdego dnia z radością czerpać ją od Ojca, który jest źródłem zawsze nowego życia.
                                                              /o. Silvano Fausti/

niedziela, 19 lutego 2017

O miłowanie człowieka

Wśród złych moich uczynków, jak wśród traw ospałych,
Płynie Twój strumień, Panie,
Porusza moje ziemie, otwiera moje skały,
Twarde, znieruchomiałe.

Pozwól za tym strumieniem i miodu, i mleka
Ludziom wejść na nie.
O człowieka, o miłość człowieka
Modlę się, Panie.

                                       Jerzy Liebert

niedziela, 12 lutego 2017

Bez gniewu

Jesteśmy rozproszeni
choć w coraz gęstszym tłumie
nie rozumiemy się wzajem
słowa mlemy na otręby
z których niepożywny chleb
naszych pustych godzin.

Proroków głosami
zdają się nam warkoty samochodów
które jak żelazne cielce
czcimy - bardziej niż judzkie plemię złote
w oparach trucizn
uśmiechamy się błogo.

Modląc się jak jerozolimscy kupcy
przeliczamy zysk wyciągamy procent
z każdego kroku
kierowanego nie ku samym sobie...

Jakże nam odnaleźć Wieczernik?
- jak zasiąść wspólnie bez gniewu
jak drzwi otworzyć przed Tobą
Chryste - przychodzący bez zastępów
anielskich i bez miecza
jak pielgrzym stąpający boso
jak pasterz bez owiec...

                                     /Z. Dolecki/

niedziela, 5 lutego 2017

Kroczyć w światłości

Kroczyć w światłości to kroczyć w miłosierdziu serca Jezusa, troszcząc się o szacunek do drugiego człowieka, którego, tak jak i nas, spowija Chrystusowe miłosierdzie. A wtedy nie ma niebezpieczeństwa, że pochłoną nas ciemności: jeśli bowiem idziemy za Jezusem, sami stajemy się światłością, dla siebie i dla innych; jesteśmy świadkami światła Chrystusa i ogarniamy tym światłem tych wszystkich, którzy są wokół nas.
Oczywiście, nie powiemy: "Patrzcie na mnie, jestem świetlisty!", bo istnieje w nas ciemność grzechu, istnieją w nas pożądliwości, które nas zaciemniają.
Mimo to jednak chrześcijanin jest "synem światłości", musi emanować światłem w mrokach dzisiejszego świata; musi oddać cały swój umysł na służbę światła Chrystusa i starać się być inteligentnym dla Boga, dla Jezusa i dla swoich braci.
Gdy żyjemy w świetle Chrystusa, wspólne życie staje się łatwiejsze niż wówczas, gdy żyjemy w zmętnieniu błędu. To światło otrzymaliśmy darmo. Nie popadajmy więc w kompleks niższości, to niechrześcijańskie!
Żyjmy tą wielkością wiary, jej szlachetnością: mamy w sobie światło Chrystusa.
Być może właśnie na tym polega wielkie miłosierdzie Jezusa: uczynić z nas istoty światła, chociaż jesteśmy zanurzeni w grzechu. Nosimy w sobie skutki grzechu, a Jezus daje nam swoje światło.
                                                         /o. Marie-Dominique Philippe/

niedziela, 29 stycznia 2017

Błogosławieni

Błogosławieni, którzy się smucą! Jest to błogosławieństwo nie tylko tych, którzy cierpią z powodu licznych dolegliwości wpisanych w śmiertelną naturę człowieka, ale także tych, którzy odważnie przyjmują cierpienie, gdy wymaga tego szczere wyznawanie zasad ewangelicznej moralności.
Ludzie cisi cierpią z powodu kłótni, zazdrości, rywalizacji, które pojawiają się w rodzinach, pośród ludzi sobie bliskich.
Nie akceptują biernie przejawów niesprawiedliwości. Są dokładnie przeciwieństwem ludzi obojętnych. Nie odpowiadają przemocą na przemoc, nienawiścią na nienawiść.
Już w życiu doczesnym ludzie czystego serca potrafią dostrzegać w całym stworzeniu to, co jest od Boga. Potrafią niejako odsłaniać Boską wartość, Boski wymiar, Boskie piękno wszystkiego, co stworzone.
"Błogosławieni jesteście - mówi Jezus - wy wszyscy ubodzy w duchu, cisi i miłosierni, którzy się smucicie, którzy pragniecie sprawiedliwości, którzy jesteście czystego serca, wprowadzacie pokój i cierpicie prześladowania! Błogosławieni jesteście!" Te słowa Jezusa mogą się wydawać dziwne. Dziwne jest, że Jezus wychwala tych, których świat zwykł uważać za słabych. Jezus mówi do nich: "Błogosławieni jesteście wy, którzy zdajecie się przegrywać, bo w rzeczywistości zwyciężacie: Królestwo niebieskie należy do was!"
                                                                 /św. Jan Paweł II/

niedziela, 22 stycznia 2017

Bliskie jest królestwo niebieskie

Początek posługi Jezusa widziany jest jako wschód słońca, jutrzenka nowego dnia.
Królestwa na ziemi są Adama, który stawia jako zasadę życia własne lęki i je urzeczywistnia.
Natomiast królestwo niebieskie jest Jezusem, którego zasadą jest Ojciec wszystkich i Jego słowo.
Wypełnia się proroctwo Izajasza, który przewidział wschodzące słońce właśnie nad Galileą pogan.
Królestwo jest widziane jako światło pokonujące ciemności i śmierć.
Nawrócenie jest bramą wejściową do królestwa.
Jezus jest światłem obiecanym Izraelowi i przez niego wszystkim ludziom. W Nim urzeczywistnia się przejście z naszej nocy do dnia Bożego, ze śmierci do życia, z różnych królestw ziemi, w których się zabija, do jedynego królestwa niebieskiego, które daje życie.
Nawracanie się, kierowanie się ku światłu, otwarcie oczu - to jedyny warunek, by wkroczyć w dzień, który już nastał. Jest to zmiana myślenia i serca, oczu i życia.
Jezus wzywa nas do życia tym, co "teraz", czasem między już i jeszcze nie.
Jedynie on jest i jest jedynym, w którym spotykamy Tego, który jest.
Rzeczywiście to, czego pragniemy, jest "tu", nie gdzie indziej. Wystarczy, że się nawrócimy, zmienimy kierunek patrzenia i kierunek, w którym podążamy.
                                                      /o. Silvano Fausti/

niedziela, 15 stycznia 2017

Ja Go przedtem nie znałem

Życia mojego codzienny - zawsze nad siły! - wysiłek
poplątały powszednie losy, zdarzenia zwyczajnie rozbiły.
Wlokłam kłody po ciężkim piachu, płynęłam wodospadom naprzeciw:
każdy mój czyn się rozkruszył, każdy się statek rozleciał.
Nie umiałam się modlić, Boże, ani walczyć o Ciebie czuciem,
tylko złapać najbliższy ciężar i na przeszkodę się rzucić!...
Trzeba Cię sercem chwalić, wznosić do Ciebie kadzidłem,
ale mnie szept modlitwy usypiał,
"wyłamywał od dołu" skrzydła.
...Dziś runął dom mój, zwaliły się belki w dół i kamienie...
A może byłby się ostał - budowany tylko na tchnieniu?
A może byłby mocny, wyniosły i niespożyty,
gdyby nie z czynu się zrodzić chciał, ale z modlitwy?!
                                                      /K. Iłłakowiczówna/

niedziela, 8 stycznia 2017

Teofania

Stajemy przed tą zadziwiającą teofanią, kiedy Jan Chrzciciel odkrywa Ducha przy Baranku: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. (...) Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym.
Oficjalnie Stary Testament wypełnia się w sercu Jana Chrzciciela.
Wypełnił się już w sercu Maryi i w sercu Józefa; wypełnił się już w sercu Elżbiety, prorokini Anny i Symeona. To wszystko było jednak ukryte. Tutaj Jan Chrzciciel oficjalnie pokazuje, że wszystko się wypełniło, dokonało: przepuszcza przodem Tego, który przyszedł po nim.
Bóg powtórzył to, co pokazuje nam początek Księgi Rodzaju: Kain nie godzi się na pierwszeństwo Abla i odwołuje się do swego prawa starszeństwa; podobnie i najwyższy kapłan odwoła się do swego prawa starszeństwa i z religijnej zazdrości nie zgodzi się na to, by prawdziwy Abel, Jezus, przeszedł przed nim pierwszy.
Tutaj Jan Chrzciciel, ubogi, przepuszcza przed sobą Baranka, tego, który niesie nieprawość świata, a sam się usuwa; jest obecny, ale całkowicie zależny od Baranka.
Oto eschatologiczna nadzieja Jana Chrzciciela: nadzieja ubogiego, który jest bez reszty zależny od tego, który przychodzi.
                                                     /o.Marie-Dominique Philippe /

niedziela, 1 stycznia 2017

Miłość

Jakże jasno świecił stłumiony płomień
i ogień wesoło strzelał smuklej niż hymn,
 gdy jak każdy - narodził się matce syn,
a od gwiazd się paliły niebieskie płomyki na słomie.

Upływały komety, upływał czas,
szły zwierzęta z obcych, pękatych wysp
i kładły rogi płasko przed dzieckiem świecącym od gwiazd.

Mówiły dziecku stujęzyczny wyraz,
łamały sztywne patyki kolan.
Łagodnie cierpiała w nich ludzkość,
z oczu rosły paprocie rozległych krzywd.

Przepływały ptaki chmurami jak łódką
i zielono śpiewał las, wiatr porywał krzyk,
         wiatry porywały głos,
         a gasnący tłumił nieboskłon.
Płakało tkliwie starym grzechem
i żałością po polach chodziło.

Mówił wiatr na ucho echem,
a las głośno powtarzał: "Miłość".

                                                 K.K. Baczyński