sobota, 29 grudnia 2018

Symeon

Symeon, którego imię oznacza 'Bóg wysłuchał', jest człowiekiem, który "słucha słowa Boga" i jest sprawiedliwy i pobożny. Jemu to właśnie Duch Swięty obiecał, że ujrzy Mesjasza Pana, pocieszenie Izraela, wypełnienie słowa Boga.
W odniesieniu do Symeona trzykrotnie wymieniany jest Duch Swięty. Podobnie jak miało to miejsce u wszystkich proroków, Duch Swięty "był z nim". Dlatego jest on tym, który słucha Słowa, stawia Boga na pierwszym miejscu i oczekuje na nadejście pocieszenia. Duch zapewnia go, że nie ujrzy śmierci, zanim nie będzie mógł kontemplować Tego, który pozwala wszystkim, którzy Go zobaczą, na wieczność nie zaznać już śmierci.
Prowadzony przez Ducha idzie na spotkanie z Jezusem i może nareszcie wziąć Go w swoje ramiona.
Ręce Symeona, które są stare i wyobrażają mające wiele tysięcy lat ręce Izraela, przyjmują kwiat życia.
Jego głos jest okrzykiem radości, która tłumiona była wieloletnim oczekiwaniem, ale teraz może wreszcie eksplodować. Jest to okrzyk niepowstrzymany, niczym wylanie rzeki, która występuje ze swych brzegów.
Teraz może swobodnie zabrzmieć oddech całej ludzkości do tej pory powstrzymywany śmiertelnym lękiem.

                                                                     /o. Silvano Fausti/

niedziela, 23 grudnia 2018

Nawiedzenie

Pięknie byłoby, gdybyśmy potrafili naśladować Maryję odwiedzającą Elżbietę.
Chrześcijanin ma być przecież christoforos - nosicielem Chrystusa. To wielki zaszczyt, ale nie powinien nas wbijać w pychę. Trzeba nieść Chrystusa z prostotą i pokorą.
Niosąc Go w sercu, pochylać się do stóp ludzi potrzebujących pomocy.
Maryja nie przyszła "na wizytę", przyszła pomagać. Na pewno spełniała u Elżbiety najniższe posługi domowe.
Bardziej chyba niż Elżbieta, która była starszą panią i nie wypadało jej podskakiwać, ucieszył się w jej łonie nienarodzony Jan Chrzciciel.
Maryja, przynosząc Jezusa, przynosi radość. Czy my, nawet przynosząc religię, zwiastując wiarę, przynosimy ludziom radość?
Czy zaświadczamy o niepojętym szczęściu bycia chrześcijaninem, jakie niezasłużenie przypadło nam w udziale?
Swiat umiera ze smutku.
Wszystkim potrzeba nadziei.
Dziś potrzeba radości wszystkim. Młodym i starym.
Powołaniem chrześcijańskim jest budzić nadzieję, podnosić na duchu. Przynosić radość, jak Maryja Jezusa do domu Elżbiety.

                                                                            /ks. Janusz St. Pasierb/

niedziela, 16 grudnia 2018

Pan jest blisko

Jest to radość Adwentu i radość każdego dnia: Jezus jest blisko nas. Jest coraz bliżej.
Sw. Paweł daje nam klucz do rozumienia źródła każdego naszego smutku. Jest nim oddalenie się od Boga z powodu naszych grzechów lub letniości. Pan zawsze przynosi nam radość, a nie smutek.
Radość świata jest uboga i przelotna. Radość chrześcijanina jest głęboka i może trwać pośród trudności.
Smutna dusza jest wystawiona na wiele pokus. Smutek zaćmiewa otoczenie i wyrządza szkodę.
Ażeby zbliżać się do Boga i wzrastać w cnocie, musimy być radośni.
Radość wynika ze służenia Chrystusowi.
Często strumyk prowadzi do źródła. Drobne radości doprowadzą tych, którzy zwykle z nami przebywają, do źródła wszelkiej prawdziwej radości, do Chrystusa, naszego Pana.
Ludzie potrzebują dowodów, że Chrystus narodził się w Betlejem. Rzadko które dowody są tak przekonujące jak stała radość chrześcijanina, także wśród cierpienia i przeciwności.

                                                                       /Francisco F. Carvajal/

niedziela, 9 grudnia 2018

Zwiastun

"Jan jawi się jako linia podziału pomiędzy oboma Testamentami, Starym i Nowym. Sam Pan wskazuje , kim jest Jan, mówiąc, że Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. 
Jest uosobieniem starożytności i zapowiedzią nowych czasów. Jako przedstawiciel starożytności rodzi się z rodziców w podeszłym wieku; jako zwiastun nowych czasów okazuje się prorokiem już w łonie swojej matki. Jeszcze się nie narodził, a już skakał z radości w łonie matki, gdy przybyła Najświętsza Maryja Panna.
Jan był nazwany prorokiem Najwyższego, gdyż jego misją było kroczyć przed Panem, torując Mu drogi; Jego ludowi dać poznać zbawienie."
                                                                 /św. Augustyn/

Jan wie, że Bóg przygotowuje coś bardzo wielkiego. Staje się użytecznym narzędziem i  zwraca się w kierunku, który wskazuje mu Duch Swięty.
My wiemy o wiele więcej o tym, co Bóg przygotował ludzkości. Znamy Jezusa Chrystusa i Jego Kościół, mamy sakramenty i doskonale określoną naukę zbawienia.
Wiemy, że świat potrzebuje królowania Chrystusa i wiemy, że szczęście i zbawienie ludzi zależą od Niego.
Mamy samego Chrystusa, tego samego, którego poznał i głosił Jan Chrzciciel.
Jesteśmy świadkami i zwiastunami.
                                                            /Francisco F. Carvajal/

niedziela, 2 grudnia 2018

Nasza nadzieja

Człowiek współczesny często nie widzi jasno swego celu, brakuje mu nadziei, dlatego żyje w lęku,
"coraz bardziej bytuje w lęku" (Jan Paweł II, Redemptor hominis, 11).
W dzisiejszej Ewangelii nie chodzi o budzenie w nas lęku, ale wzbudzenie nadziei i świadomość tego, że nasza droga, którą Kościół nam ukazuje, nie kończy się pustką, ciemnością, zagładą, ale kończy się przyjściem Boga, zbawieniem. Na końcu będzie zbawienie: Zbliża się wasze odkupienie.
Kościół woła: Przyjdź Panie. Ten, który przyszedł, ustawicznie przychodzi, do każdego pokolenia, przychodzi do nas, przychodzi w wydarzeniach - bo jest obecny w świecie, przychodzi w słowie, przychodzi w Eucharystii, wreszcie przyjdzie - jak słyszeliśmy - aby nas odkupić.
                                                                /abp Henryk J. Muszyński/

niedziela, 25 listopada 2018

Władza

Ktoś, kto ma władzę, musi wiedzieć, dlaczego popełnia taki lub inny czyn: tak postępuje, gdyż na nowo odkrył źródło. Źródło daje nam autonomię, i to taką autonomię, która ma w sobie coś królewskiego. Sami musimy umieć zorganizować swoje życie: wymaga tego od nas Bóg.
Istota prawdziwie ludzka wie, co czyni, odkryła źródło, czy raczej nieustannie stara się je na nowo odkrywać, gdyż nie można tego zrobić raz na zawsze. Każdego dnia powinniśmy odkrywać je na nowo, każdego dnia musimy pogłębiać autonomię naszego bytu.
Wiara wyostrza naszą autonomię, gdyż stajemy się zależni tylko od Boga; jesteśmy wtedy niezależni w sposób nadrzędny, a Bóg chce, byśmy mieli tę niezależność.
Trzeba zrozumieć, że wiara daje nam tę podstawową autonomię w Bogu i względem wszystkich ludzi.
W Bogu mamy tę autonomię, gdyż jesteśmy bezpośrednio związani z Chrystusem  i Jego królewskość zostaje nam dana. Każdy z nas należy do rodu królewskiego i kapłańskiego.
Dając nam swą łaskę Syn daje nam zasadniczą autonomię; daje nam tę możność rozeznania, abyśmy potrafili kierować naszym życiem w sposób wolny, w Jego miłości.
Trzeba rozumieć, że w tym rozeznaniu miłość musi stawać się coraz bardziej czysta.

                                                            /o.Marie-Dominique Philippe/

niedziela, 18 listopada 2018

Żyjmy miłością

"Wydaje mi się, że w niebie moja misja będzie polegała na przyciąganiu dusz, pomagając im, by wyszły z siebie, aby przylgnąć do Boga poprzez proste i całkiem miłosne poruszenie, i zachowywaniu ich w tym wielkim milczeniu wewnątrz, które pozwala Bogu odcisnąć się w nich i przekształcać je w samego siebie.
Wydaje mi się, że teraz widzę wszystkie rzeczy w świetle dobrego Boga i gdybym na nowo rozpoczynała moje życie, och, jakże chciałabym nie utracić już ani chwili!
Mój Mistrz mnie przynagla. Mówi mi już tylko o wieczności miłości. To takie doniosłe, takie ważne; chciałabym przeżywać każdą minutę w pełni. Z Bogiem.
 Zyjmy miłością, aby umrzeć z miłości i aby oddać chwałę Bogu, który cały jest Miłością."

                                                   /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

niedziela, 4 listopada 2018

Miłować Boga

Kiedy opadnie zasłona, z jakimż szczęściem spłynę aż w tajemnicę Jego Oblicza i tam właśnie będę spędzać moją wieczność, w łonie tej Trójcy, która już tutaj była moim mieszkaniem.
Zgłębiać wszystkie głębokości Jej tajemnicy! Być stopioną z Tym, którego się kocha! Wyśpiewywać bez wytchnienia Jego chwałę i Jego miłość!
Być podobną do Niego, ponieważ widzi się Go takim, jakim jest!
Zostawiam ci moje nabożeństwo dla Trzech, dla "Miłości"! Zyj wewnątrz z Nimi, w niebie twojej duszy.
Ojciec okryje cię Swoim cieniem, kładąc jakby obłok między ciebie i sprawy ziemi, aby zachować ciebie całą dla Siebie. Przekaże ci Swoją moc, abyś kochała Go miłością silną jak śmierć.
Słowo wyciśnie w twojej duszy jak w krysztale obraz Swojego własnego piękna, abyś była czysta Jego czystością.
Duch Swięty przekształci ciebie w tajemniczą lirę, która w milczeniu, pod Jego boskim dotknięciem, będzie wykonywać wspaniałą pieśń do Miłości.
Wtedy będziesz "uwielbieniem Jego chwały", tym, o czym marzyłam, żeby być na ziemi.

                                                             /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

niedziela, 21 października 2018

By służyć

Kiedy Jezus rozmawia w dzisiejszej Ewangelii z Jakubem i Janem, którzy pragną wyróżnienia, nie strofuje ich i nie pozwala by pozostali uczniowie wdali się w osądy.
Jego reakcja polega na przywołaniu apostołów do siebie i wygłoszeniu katechezy skierowanej do wszystkich.
Jezus wie, że nie tylko synowie Zebedeusza mieli wizję swej wielkości, którą jakoby mogli osiągnąć dzięki apostolstwu. Ten styl myślenia prześladował każdego ucznia podążającego za Jezusem. Dlatego Mistrz podkreśla rolę służby, która jest skutecznym lekarstwem na egoizm, żądzę władzy i pokusę myślenia o sobie w kategoriach wyższości.
                                                                        /ks. Krzysztof Ora/

niedziela, 14 października 2018

Bóg jest dobry

"Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?"
Jak postępować, ażeby moje życie miało sens, pełny sens i wartość? Tak byśmy przetłumaczyli to pytanie na język naszej epoki. W tym kontekście odpowiedź Chrystusa znaczy: tylko Bóg jest ostatecznym oparciem dla wszystkich wartości, tylko On nadaje ostateczny sens naszej ludzkiej egzystencji.
Tylko Bóg jest dobry - to znaczy: w Nim i tylko w Nim wszystkie wartości mają swe pierwsze źródło i ostateczne spełnienie: W Nim jest "Alfa i Omega, Początek i Koniec" (Ap 21,6).
Bez Niego - bez odniesienia do Boga - cały świat wartości stworzonych zawisa jakby w ostatecznej próżni. Traci również swą przejrzystość, swą wyrazistość.
Dlaczego Bóg jest dobry? Dlatego, że On jest miłością. Taką odpowiedź daje Chrystus słowami Ewangelii, a nade wszystko świadectwem własnego życia i śmierci.
                                                                                  /św. Jan Paweł II/

niedziela, 7 października 2018

Do takich należy Królestwo Boże

Adam, który postawił własne ja w centrum wszystkiego, gdy odkrył, że jest nagi i pozbawiony wszystkiego, uciekł od Boga, gdyż się Go lękał. Dziecko ze spokojem akceptuje to, że jest ubogie i otrzymuje wszystko. Nie posiada niczego od siebie, jest tym, kim czynią go inni. I przeżywa to wszystko w sposób naturalny. Przychodząc z zaufaniem do tego, kto je przyjmuje, wyraża w sposób nieskrępowany swe synowskie zaufanie, pojmowane przez nie i przez innych jako jedyną, możliwość życia.
Dotyczy to każdego człowieka, który z natury jest relacją i przynależnością synowską: jako syn należy do kogoś. Jeśli nie chce należeć do Boga, należy do siebie, do innych czy do innego, alienując się odpowiednio w egoizmie, niewoli czy idolatrii. Zakładana samowystarczalność jest w rzeczywistości śmiercią własnego ja.
Konieczną jest rzeczą, aby człowiek dorosły, odradzając się przez wodę i Ducha Świętego nabył cech dziecka i stał się podobnym do niego, by mógł wejść do królestwa.
                                                                                                     /o. Silvano Fausti/

niedziela, 16 września 2018

Mesjasz i słowo krzyża

Dostrzegamy starcie między ludzkim i boskim sposobem myślenia. Ludzkie myślenie, szukając ocalenia, zamienia się w egoizm, przeżywając śmierć i zabijając życie. Boże myślenie umie zatracić się z miłości aż do oddania życia.
Mądrość Boża przejawia się w ubóstwie, uniżeniu i pokorze; przyjmuje cierpienia, odrzucenie i śmierć. W ten właśnie sposób przezwycięża zło dokonane przez ludzką mądrość, która ubiega się o posiadanie, władzę i poklask, prowokując śmierć własną i drugiego człowieka.
Jezus, dopiero co uznany za "Mesjasza", objawia swoją tożsamość Syna Człowieczego cierpiącego a następnie uwielbionego. Tym jest właśnie "Słowo", misterium śmierci i zmartwychwstania Jezusa, z którym związane jest nasze zbawienie. Przypomni to i potwierdzi Ojciec z nieba, że właśnie Jezus jest Jego Synem, ponieważ idzie drogą sługi.
                                                                         /o. Silvano Fausti/

niedziela, 9 września 2018

Effatha

Effatha” to znaczy: Otwórz się, mówi Jezus do głuchoniemego. Zamknięte ucho otwiera się na słuchanie Jego głosu, język rozwiązuje się, aby wypowiadać słowo, które zbawia.
Bóg jest słowem, komunikacją i darem z siebie. Człowiek jest przede wszystkim uchem a następnie językiem. Słuchając Boga jest w stanie Mu odpowiedzieć. Wchodzi w dialog z Nim i staje się Jego partnerem, zjednoczonym z Nim i podobnym do Niego. Słuchanie i dawanie odpowiedzi Bogu jest naszym życiem, charakterystycznym dla ludzi stworzonych na Jego obraz i podobieństwo.
Niewierzący są głuchymi i niemymi. Głuchy nie ma możliwości prosić Boga. Ponosimy wielką odpowiedzialność wobec Boga za wszystkich ludzi, którzy są jeszcze głusi.
Jezus jest lekarzem, który przyszedł, aby dać nam zdolność słuchania i dialogu ze sobą.
Człowiek ogłuchły z powodu zgiełku i natłoku własnych zajęć pozostaje podobny do swych idoli, które mają uszy i nie słyszą, mają usta i nie mówią (PS 115,5).
Exodus i cisza, konieczne warunki, aby słuchać, stanowią pierwszy etap drogi wiary.
Słuchanie stanowi drugi etap drogi wiary – słuchanie wytrwałe i cierpliwe, które przekształca nas w Jego żywą ikonę.
Między słuchaniem i działaniem jest pośrodku Duch, który daje siłę do pełnienia tego, co się zrozumiało. Jest to trzeci etap drogi wiary, związany ze słuchaniem na modlitwie.
Głuchoniemy staje się tym, który słyszy i odpowiada, jest zdolny do relacji. Taką jest wiara, która nawiązuje osobistą i przyjacielską relację z Jezusem.
Jezus jest Chrystusem, Zbawicielem, naszą nadzieją, czyni nas nowymi ludźmi, zdolnymi ostatecznie do słuchania i dawania odpowiedzi.

                                                                               /o. Silwano Fausti /

niedziela, 2 września 2018

Czcić Boga sercem

"Drogi kwiatuszku z mistycznego ogrodu,
Pozostawaj w noc i w dzień pod spojrzeniem boskim!
Pozwól odcisnąć w sobie, by nic go nie zmazało,
Twego Mistrza uwielbianego promienne Oblicze.
Bądź zawsze tym kryształem, w którym Bóstwo
Odbijając się może kontemplować swoje piękno!
Jeśli widzisz drogę, całkiem nową, która się otwiera,
Nie obawiaj się, moja mała, cień Boży ciebie osłania:
Jest On twoim Nieporuszonym, nigdy się nie zmienia,
Pozostań cała Jego w Jego boskim spokoju.
Pamiętaj zawsze, że On ciebie szuka i że kocha ciebie,
Że chce przemienić w drugiego Siebie:
Pozwól zabrać się na te świetliste góry,
Gdzie spełnia się wreszcie zjednoczenie z Bogiem!
Ponieważ On zamieszkuje w tobie, powinnaś Go rozdawać,
Niech wszędzie i zawsze promieniuje Nim twoja dusza."

                                    /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

niedziela, 26 sierpnia 2018

Pani Jasnogórska

"Kierujemy swoje myśli i serca ku Tobie.
Ileż przeszło przez to miejsce burz i rozpłynęły się, a Ty zostałaś. Przedziwna jest moc Twoja, gdy zwyciężasz swoim spokojem i mocą swej słabości. Bo wybrana zostałaś na Matkę Boga-Człowieka jako Dziewczę z Nazaretu, a jednak Tobie było dane walczyć ze smokiem, z Twoim przeciwnikiem - jak ongiś w wizji świętego Jana, tak dziś w Kościele Twojego Syna.
Liturgia upoważnia nas do mówienia do Ciebie, że dana jesteś ku obronie naszego Narodu. Pragniemy podziękować Ci za to, że w przedziwny sposób urzeczywistniłaś ten program, iż Kościół Twojego Syna mógł powiedzieć o Tobie, że jesteś Dziewicą Czuwającą w przedziwnie taktowny, delikatny sposób. Jesteś, a jakby Ciebie nie było. Działasz, ale tak jakby to raczej Twój Syn działał. Pocieszasz jak prawdziwa Matka. Kroniki jasnogórskie zapełniają się znakami Twojej cudownej mocy. Jesteś Życiem, Słodkością i Nadzieją.
Daj, Matko Pięknej Miłości, moc, abyśmy nie dali się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężali.
Spojrzyj na nas, Najlepsza Matko, i uśmiechnij się, tak żeby wygasły w nas wszystkie smutki, lęki, obawy i abyśmy mocno wierzyli, że w znaku Twojego Syna - zwyciężymy."
                                                                              /Stefan Kardynał Wyszyński/

niedziela, 29 lipca 2018

Chłopiec z chlebami

Andrzej zwrócił uwagę, że dziecko ma chleb, a Jezus przywołał małego. Wziął od niego te bochenki, ponieważ mu je zwróci, i to stokrotnie.
Tutaj  naprawdę jest całkowita improwizacja; sam Jezus wziął na siebie odpowiedzialność, a inni poszli za Nim, nie myśląc o organizacji.
Jezus bierze więc bochenki chleba od dziecka, które znajduje się tuż obok niego. Jezus prosi je, by ofiarowało swój chleb, jak gdyby tylko dziecko umiało ofiarowywać. Zresztą to prawda: dziecko ofiarowuje znacznie lepiej niż ktokolwiek inny. Wszystko otrzymuje darmo i darmo daje, to niezwykłe. Zaletą dziecka jest ofiarność. "Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." Co to znaczy? Umiejmy ofiarować wszystko, co otrzymaliśmy, umiejmy powierzyć to Jezusowi, naprawdę oddać Mu wszystko, co nam dał. Inaczej nie jesteśmy dziećmi.
                                                               /o. Marie-Dominique Philippe/

niedziela, 17 czerwca 2018

Boskie Serce

Pokłon, miłość, chwała i cześć,
O Jezu, Twemu Boskiemu Sercu,
To Serce źródło niewyczerpane,
To Serce nie wysychający zdrój,

To Serce włócznią przebite,
To Serce napojone cierpieniem,
To Serce niestety tak znieważane,
To Serce moje bezpieczne schronienie.

Uwięzione w swoim więzieniu miłości
Cierpi z samotności,
Z zapomnienia, z niewdzięczności,
Codziennie jest porzucane (...)

Czegóż nie zrobił był dla nas,
Ten wielki Bóg, ta Wszechmoc?
Ten Bóg naszej zazdrosnej miłości,
Ten Bóg ciągle obrażany? (...)
Ty, który cały jesteś Miłością, Dobro najwyższe,
Ty sam posiadasz moje serce.
                                                    / św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/


niedziela, 10 czerwca 2018

Duch Święty

Benedykt XVI w ostatnim dniu pontyfikatu podzielił się z nami prostą myślą, która - jak powiedział - bardzo leżała mu na sercu. Jesteśmy wezwani, aby tak jak Maryja przyjąć Słowo Boże i począć je z Ducha Świętego. Chrystus pragnie narodzić się w dzisiejszym świecie przez nas!
"panno Najświętsza, wyproś mi łaskę,
abym otrzymał Jezusa
za sprawą tego samego Ducha,
z którego począł się Jezus w Tobie.
Wyproś mi łaskę, abym kochał Jezusa
w tym samym Duchu,
w którym Ty Go wielbisz jak swego Pana
i miłujesz jak swego Syna."
                                            /według Ildefonsa z Toledo (667)

niedziela, 3 czerwca 2018

Ty Jesteś

"Gdy wstaję o świcie i zwracam ku Tobie moją duszę,
moją modlitwę, w tej samej sekundzie
Tyś mnie uprzedził,
Tyś mnie pokochał pierwszy...
Zechciej, o Boże, sprawić,
żebyśmy się przeciwstawiali brakowi ducha,
który chce nas skłonić do wiary w Twoją nieobecność;
żebyśmy dla skupienia naszej duszy i dla jej życia,
dla jej oczyszczenia nie zapominali,
że Ty zawsze jesteś obecny i pierwszy...".
                                                                 /S. Kierkegaard/

niedziela, 27 maja 2018

Trójca Świeta

„Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy”.

W objawieniu Jezusa zawarte są dwa stwierdzenia:
Ojciec, Syn i Duch to Trzy Osoby, oraz –
Ojciec, Syn i Duch są ze sobą w wiecznej komunii. Tworzą tak ścisłą Wspólnotę (nieustanne, niezgłębione wzajemne obcowanie), że mimo Ich „samoistnych” relacji są Jednością, jednym Bóstwem, jedynym Bogiem.
Pismo Święte mówi: „Bóg jest miłością”. Jest miłością właśnie dlatego, że jest w Trzech Osobach. Jego istota, którą jest miłość, „wyczerpuje się” całkowicie we wnętrzu swego Bóstwa. Bóg bowiem nie byłby miłością, gdyby nie było w Nim osób, gdyż miłość wymaga komunii, wzajemnego odniesienia, całkowitego daru z siebie.
Nie można mniemać, że Bóg jest miłością jedynie z tej przyczyny, iż miłuje swoje stworzenia. Bóg jest miłością dlatego, że miłuje Siebie we wnętrzu swej istoty, w wiecznej komunii Trzech Osób Boskich. Owe relacje trynitarze są właśnie dynamizmem życia Bożego – miłości, jaką jest Bóg. Twierdzenie, że Bóg jest miłością nie miałoby sensu, gdyby pominęło się wiarę, że Bóg jest Trójcą.
W tym zadziwiającym misterium objawionym przez Jezusa Chrystusa „Ktoś” jest więzią komunii i jedności między Ojcem i Synem. Ojciec i Syn tworzą jedność, ponieważ łączy Ich więź tak dalece substancjalna i nieskończenie doskonała, iż jest Osobą: Duchem Świętym.  
Misterium Boga-Trójcy otrzymuje swój wymiar komunii przez Ducha. Bóg jest komunią w miłości, komunią wieczystą, żywą, pulsującą, niewyczerpaną i płodną właśnie dzięki Duchowi Ojca i Syna.
W planie Boga i w objawieniu Jezusa tajemnica Trójcy jest ściśle związana z życiem człowieka. Skoro bowiem Bóg jest komunią, staje się On również źródłem wszelkiej rzeczywistości poza Trójcą. Każde stworzenie – nade wszystko zaś człowiek – żyje w owym „pulsowaniu” miłości, w tchnieniu Ducha.

                                                                           / o. Anastasio Ballestrero OCD/

niedziela, 20 maja 2018

Dar

"Po tym poznajemy, że Duch w nas przebywa - przez Ducha, którego nam udzielił".

Duch Święty jest darem w stopniu nieosiągalnym: jest darem niestworzonym, bowiem to On sam - w swojej osobowej tożsamości wiekuistego Bóstwa z Ojcem i Synem - zostaje udzielony ludziom.
Duch Święty to dar osobowy. nie tylko dlatego, że Bóg Go nam daje osobiście i że my przyjmujemy Go osobiście, lecz również ze względu na to, iż Dar udzielony jest Osobą. Niepodobna czynić daru z osób, ponieważ są one tak dalece autonomiczne, niezależne, wolne, iż nie mogą być przedmiotem handlu czy wymiany.
Kiedy we chrzcie świętym Ojciec i Syn dają nam Ducha Świętego, nie tylko otrzymujemy Boską Osobę "na własność", lecz również owa Osoba przyzwala na to, by być darem. Podobnie jak Słowo Odwieczne zgodziło się na oddanie Siebie ludziom poprzez Wcielenie, tak Duch Święty zgadza się na to, by poprzez misję osobową obdarzyć Sobą człowieka.
                                                                       / o. Anastasio Ballestrero OCD/

niedziela, 13 maja 2018

W niebo

My musimy być jak teraz trochę wniebowzięci.
My musimy już teraz trochę chodzić nad ziemią. I wierzyć po ryzykancku, i ufać wbrew obliczeniom, i kochać na wyrost, i radować się, choć czasem niewiele powodów do tego.
My musimy już teraz trochę nad ziemią chodzić.
Bo to wbrew pozorom jest jedyny klucz do życia. Za takimi ciągnąć będą w procesji, przylatywać jak ćmy do ognia, jak pszczoły do miodu - ci wszyscy obliczeni, wyrachowani, sprawiedliwi, a przy tym ogromnie smutni - by wziąć trochę beztroskiej wiary, trochę nie obrachowanej nadziei, trochę miłości za darmo - trochę radości, bez której nie da się żyć.
My musimy już teraz być trochę wniebowzięci.
                                                                          /ks. Mieczysław Maliński/

sobota, 5 maja 2018

Nowe Przykazanie

Mam miłować bliźnich, jak Jezus mnie umiłował... Jezus sam sięgnął do szczytu miłości.
Od nas nie wymaga tak wielkiej ofiary, ale wzywa nas do poświęcenia się dla innych z zapomnieniem o sobie.
Żyjcie jak Jezus, dla szczęścia innych, a przy tym zachęcajcie się do tego tą myślą: "wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40).
Wyrobicie w sobie taką siłę miłości, która uczyni Was zdolnymi do heroicznych ofiar, gdyby Pan Jezus takowych od Was się domagał.
                                                                          /św. Urszula Ledóchowska/

sobota, 28 kwietnia 2018

Trwajcie we Mnie

Przez chrzest, mówi św. Paweł, zostaliśmy włączeni w Jezusa Chrystusa (...) Trójca, oto nasze mieszkanie, nasze "u siebie", dom ojcowski, z którego nie powinniśmy nigdy wychodzić. (...)
"Trwajcie we Mnie": Słowo Boże daje nam właśnie ten rozkaz, który wyraża tę wolę. Trwajcie we Mnie, nie przez parę chwil, kilka godzin, które muszą przeminąć, ale "trwajcie": w sposób nieprzerwany, stały. Trwajcie we Mnie, módlcie się we Mnie, uwielbiajcie we Mnie, kochajcie we Mnie, cierpcie we Mnie, pracujcie, działajcie we Mnie. Trwajcie we Mnie, aby przyjść do każdej osoby i do każdej rzeczy. Przenikajcie ciągle dalej w te głębokości.
To tam naprawdę jest ta "samotność, do której Bóg chce przyciągnąć duszę, aby do niej mówić".
Ale aby usłyszeć to zupełnie tajemnicze słowo, nie trzeba zatrzymywać się, że tak powiem, na powierzchni. Trzeba przez skupienie coraz bardziej wchodzić w Boską Istotę.
"Kontynuuję mój bieg", wołał święty Paweł. W ten sposób musimy każdego dnia schodzić tą ścieżką do Otchłani, która jest Bogiem.  Dajmy się zsuwać po tym stoku z pełną miłości ufnością.
                                                            /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

niedziela, 22 kwietnia 2018

Dobry Pasterz

Dobry Pasterz tuli w ramionach jedną odnalezioną owcę.
W owcy, którą Jezus trzyma w ramionach, możemy odnaleźć zarówno grzesznika, jak i świętego.
Nie przesadzajmy tak bardzo, że otacza nas większość dobrych ludzi. Jest też wielu niedobrych gałganów, łajdaków, może więcej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu, i trzeba szukać wciąż tego jednego dobrego, sprawiedliwego i pobożnego.
Przecież najlepszy najczęściej jest poturbowany w życiu. Trzeba go nieraz szukać w cierniach, bo to, co najświętsze, najczystsze, bywa bardzo poranione.
Poturbowani w życiu są zarówno grzesznicy, jak i święci.
                                                                                        /ks. Jan Twardowski/

niedziela, 15 kwietnia 2018

Dar Chrystusa Zmartwychwstałego

W każdym momencie naszego życia musimy brać w rachubę nie tylko przeszłość i teraźniejszość, ale również dar Chrystusa zmartwychwstałego, to znaczy przyszłość.
Musimy z całą stanowczością wypracować przekonanie, że chwila obecna jest przemijaniem, czyli inaczej mówiąc drogą ku spełnieniu Chrystusowej obietnicy. W bezpośrednim bowiem odczuwaniu życia człowiek zachowuje się tak, jakby teraźniejszość stanowiła całą treść ludzkiego losu, jakby miała trwać zawsze, podczas gdy w rzeczywistości jest na odwrót: to owa przyszłość zamknięta w obietnicy Chrystusa przesądza o sensie i wartości ludzkiego życia.
Trudność leży w tym, że trzeba się zgodzić na drogi dojścia, jakiekolwiek one są. A uprzedzał nas Chrystus, że te drogi dojścia będą czasami bardzo trudne, wąskie i strome, bo "nie jest uczeń nad Mistrza".
Mądrość chrześcijanina okazuje się w tym, że pasjonuje się on bardziej celem, do którego idzie, aniżeli drogą, na której ten cel osiąga.
                                                          /bp Jan Pietraszko/
                                               

niedziela, 8 kwietnia 2018

Triumf miłosierdzia

Jak Jezus zachowuje się w chwili swego triumfu?
Zwycięstwo zmartwychwstania dzieje się w tajemnicy, bez świadków.
Śmierć Jezusa widział wielki tłum. Po swoim zmartwychwstaniu objawia się tylko niewielkim grupkom świadków, zawsze w odosobnieniu, na uboczu.
Okryty tajemnicą charakter zmartwychwstania wskazuje, że po doświadczeniu cierpienia nie należy się spodziewać zewnętrznego triumfu, czegoś widocznego tak, jak widoczna jest ziemska chwała.
Jezus zachowuje pokorę w chwale zmartwychwstania, tak jak zachował ją podczas kaźni na Golgocie.
W misterium paschalnym Chrystusa odsłania się nowy typ zwycięstwa, które św. Augustyn ujmuje w trzech słowach: victor quia victima, "zwycięzca przez [swoją] ofiarę".
Po raz pierwszy, lecz także w sposób ostateczny, ideał zwycięstwa został oddzielony od idei odwetu, wendety. Chodzi o to, by świat zaczął według niego działać i wyciągnął z tego konsekwencje.
Dlaczego triumf miłosierdzia musi z konieczności być właśnie taki: dyskretny, pokorny?
Ponieważ jest to triumf miłości, a nie ma miłości bez pokory.
Kiedy miłość jest prawdziwa i całkowita, wzbrania się przed jakimkolwiek odwetem. Pokora miłości dostarcza nam tu klucza do zrozumienia.
Bóg jest właśnie bezgraniczną mocą ukrywania samego siebie, a misterium paschalne śmierci i zmartwychwstania jest tego ostatecznym objawieniem.
                                                          /o. Raniero Cantalamessa/

niedziela, 1 kwietnia 2018

Chrystus zmartwychwstał!

Alleluja! Jezus żyje!
Ogrodnik naszych dusz o poranku woła nas: "Mario...", "Elżbieto...", twoje imię...
Czy uradujesz się z całej duszy: "Rabbuni, och, mój Mistrzu"?
Czy pobiegniesz do Niego?
Czy pozwolisz, żeby dniem i nocą trawił ciebie Jego nowy Ogień?
                                                   /św. Elżbieta od Trójct Przenajświętszej/

niedziela, 25 marca 2018

Pełnienie woli Ojca

W chwili gdy Chrystus oddawał swoją duszę w ręce Ojca, mógł powiedzieć do Niego: "Dokonało się".
Tak, wszystkie Twoje zamiary, wszystkie, zostały spełnione: dlatego "Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi".
W rzeczywistości Jezus Chrystus mówiąc apostołom o pokarmie, którego nie znają, oznajmił im, "że było nim pełnienie woli Ojca, który Go posłał". Dlatego też mógł powiedzieć: "Nigdy nie jestem sam, Ten, który Mnie posłał, jest zawsze ze Mną, bo Ja zawsze czynię to, co Jemu się podoba".
Jedzmy z miłością ten chleb woli Bożej. Jeżeli czasami Jego życzenia są bardziej krzyżujące, bez wątpienia możemy powtórzyć z naszym uwielbianym Mistrzem:"Ojcze, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich", ale dodamy natychmiast: "Nie tak jak Ja chcę, ale jak Ty". I w spokoju i z mocą, wraz z boskim Ukrzyżowanym będziemy również wchodzić na naszą kalwarię, wysławiając w głębi naszej duszy, wznosząc ku Ojcu hymn dziękczynienia.
Gdyż ci, którzy kroczą tą bolesną drogą, to ci sami, których "poznał i przeznaczył, aby się stali na wzór obrazu Jego boskiego Syna", Ukrzyżowanego z miłości!
                                               /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

sobota, 17 marca 2018

Nadeszła godzina

Cały "dzień Jezusa osiąga swój szczyt w tej godzinie: jest to godzina uwielbienia Syna i Ojca.
Chwała Boga Miłości objawia się na krzyżu. Tam Syn Człowieczy jest uwielbiony: objawia Boga całkowicie różnego od obrazu Boga, jaki uczynił sobie i będzie czynił człowiek.
Kto"chce Go zobaczyć", może Go widzieć: wywyższonego na krzyżu. To jest Jego Chwała, misterium płodności i życie ziarna, które obumiera.
Jezus czerpie przykład ze stworzenia, aby ukazać misterium nowego stworzenia.
On jest słowem, chlebem i życiem, porównuje siebie do ziarna, które rodzi według swojego gatunku.
To samo dzieje się z Synem Człowieczym: jak ziarno pada w ziemię, umiera i przynosi owoc, tak Jezus, wywyższony ponad ziemię, przyciąga wszystkich ludzi do siebie i udziela im swoje życie Syna.
                                                                     /o. Silvano Fausti/

sobota, 10 marca 2018

Wywyższenie

Celem tajemnicy krzyża, tajemnicy Syna Człowieczego, który ma zostać wywyższony, jest to, "aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne".
Ten, kto na pustyni patrzył z wiarą na spiżowego węża wiedząc, że jest on sposobem ocalenia danym przez Boga, zostawał ocalony. Tutaj dokonuje się coś jeszcze bardziej niezwykłego, gdyż zbawiony zostaje nie tylko lud Izraela, ale każdy, kto w Niego wierzy.
Jezus ukazuje, dlaczego i jak może się dokonać ten niezwykły gest Syna Człowieczego, wywyższonego jak wąż na pustyni: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna  swego Jednorodzonego dał".
Całą tajemnicę krzyża należy widzieć w świetle miłości.
W tajemnicy krzyża pierwsze jest więc nie odkupienie, ale tajemnica miłości, tajemnica Bożej mądrości.
Ukrzyżowany Chrystus jest mądrością, czyli objawieniem miłości, i to objawieniem Boskim, czyli narzędziem miłości: przekazuje nam miłość.
Tajemnicę krzyża stale trzeba widzieć w świetle miłości Ojca, gdyż właśnie na krzyżu Jezus objawia miłość Ojca do ludzi.
                                                             /o. Marie-Dominique Philippe/

sobota, 3 marca 2018

Gniew Baranka

Od czasu ukończenia dwunastu lat Jezus regularnie chodzi do świątyni z rodzicami na Święto Paschy, a być może i kilka razy do roku, na wielkie święta. Prowadząc życie ukryte, Jezus nic nie mówi, nie ma nic do powiedzenia,ale cierpi widząc bałagan i brak nabożeństwa. Milczy i daje przykład.
Modlitwa małego Jezusa w świątyni musiała być czymś bardzo wielkim: Maryja i Józef dobrze to pojęli i z pewnością trwali w zachwycie, inni jednak nic nie zrozumieli.
Kiedy Jezus rozpoczyna życie apostolskie - i tutaj po raz pierwszy udał się do Jerozolimy na święto Paschy (J 2,13) - już nie może milczeć, jest zatem zmuszony do działania.
Ten epizod kryje w sobie bardzo realną i płodną naukę dla nas. Istnieją pytania, które często sobie zadajemy w naszym wnętrzu, gdy stykamy się z czymś, co wydaje nam się nieładem. Zastanawiamy się wtedy, czy powinniśmy zachować milczenie, czy też należy ingerować.
Nie zawsze jest łatwo zdecydować samotnie w obliczu Boga, czy trzeba zachować łagodność Baranka, milczeć i modlić się, czy też przeciwnie, chwycić za bicz i podjąć "gniew Baranka" (Ap 6,16).
Tajemnica oczyszczenia świątyni może nam pomóc zrozumieć jedność, jaka musi się dokonać w naszym życiu: tajemnica poświęcenia całego naszego jestestwa Bogu i Chrystusowi musi nam umożliwić wprowadzenie głębokiej jedności w naszym życiu, tak, aby wszystko zostało przyporządkowane Bogu i na Jego chwałę.
                                                                      /o. Marie-Dominique Philippe/

niedziela, 25 lutego 2018

Przemienienie

Przemienienie, nie zniekształcenie - jak się obawiamy - jest punktem docelowym całego wszechświata.
Oblicze Jezusa, będące pięknem Boga, dopełnieniem Jego zbawczego planu, jest naszym prawdziwym obliczem, w którym, przez które i ze względu na które zostaliśmy stworzeni.
W Nim wszystko osiąga swój cel i ponownie jednoczy się ze swym źródłem. A Bóg, będący wreszcie wszystkim we wszystkich, odpoczywa ciesząc się swym dziełem.
Jezus przemieniony jest prawdą o Bogu i o człowieku. Jego oblicze Syna jest światłem naszego życia, rzeczywistością ku której zmierzamy.
W Nim rozkoszujemy się królestwem, które już nadeszło z mocą i mamy przedsmak mety, zwycięstwa nad śmiercią.
                                                            /o. Silvano Fausti/

niedziela, 18 lutego 2018

Aniołowie usługiwali

Aniołowie usługiwali Jezusowi.
Przypomina mi się pierwszy dziecięcy pacierz:"Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój" i pierwszy święty obrazek, jaki pokazała matka. Anioł Stróż, najwspanialszy Boży duch, uniża się, by służyć człowiekowi na ziemi.
Anioł, służąc ludziom - służy Bogu.
Po wojnie słowo "stróż" było uważane za słowo brzydkie, uwłaczające godności ludzkiej. Mówiono: dozorca, gospodarz domu, kierownik ruchu podwórzowego.
Tymczasem anioł, wielki duch Boży, jest stróżem i wcale go to nie poniża. Jego wielkość polega na tym, że potrafi służąc Bogu, służyć człowiekowi - grzesznikowi i świętemu, paskudnemu i pięknemu.
Jeżeli chodzi o nas, nie gniewamy się, gdy nazywają nas aniołami, ale wściekamy się, gdy ktoś nam powie, że jesteśmy stróżami.
                                                   /ks. Jan Twardowski/

niedziela, 28 stycznia 2018

Milcz i wyjdź z niego!

Jezus, który zaprasza nas do wstępowania w swoje ślady, mocą swego słowa uwalnia nas od zła.
Pierwszym skutkiem płynącym z pójścia za Jezusem jest uwolnienie nas od złego ducha.
Umieszczony na początku działalności Jezusa egzorcyzm posiada wartość programową: cała działalność Jezusa ma na celu uwolnienie człowieka od złego ducha, który czyni go niewolnikiem.
Nazwany jest zły duch "duchem nieczystym". Dla Izraela nieczystym jest wszystko, co posiada związek ze śmiercią.
Duch Boży natomiast jest miłośnikiem życia.
Zły duch jest przede wszystkim kusicielem dlatego, że "wykrada słowo" czyniące człowieka dzieckiem Bożym i zastępuje kłamstwem, które oddala człowieka od Boga, będącego dlań życiem.
Jezus uwalnia nas swoim słowem prawdy, zdolnym uciszyć kłamstwo, które stoi u początku naszej niewoli, ukazując nam naszą rzeczywistość synów oraz Boga, który jest Ojcem.
Naszym fundamentalnym egzorcyzmem jest chrzest. Oznacza on, jak dla Jezusa, początek walki, która trwać będzie przez całe życie.
                                                        /o. Silvano Fausti/

niedziela, 21 stycznia 2018

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię

Nawrócenie ma moment początkowy, który polega na powierzeniu się Jezusowi. Później staje się faktem, który trwa przez całe życie i polega na stopniowym wstępowaniu w Jego ślady, na stałym przechodzeniu od kłamstwa do prawdy, od niewoli do wolności, z ciemności do światła, ze śmierci do życia, bez upadania na duchu.
Za każdym razem, gdy czytam Ewangelię, wzywany jestem do nawracania się. Pismo zawsze domaga się lektury "krytycznej", ale w zastosowaniu do mnie, a nie do innych. Słowo uczynione zostało nie po to, by osądzać innych, ale dla mego nawrócenia.
Wiara nie jest jedynie zgodą intelektu na głoszoną prawdę, ale zaufaniem do tego, który mi ją głosi.
Wierzyć to kochać i uczynić z Jezusa swoje życie. Akt wiary jest relacją osobową z Jezusem - jak przyjaciel z przyjacielem. Wiara jest przylgnięciem do Jezusa i pójściem za Nim.
Wierzę w Ewangelię, gdy czytając jakiś jej urywek, powierzam się Jezusowi i proszę Go z wiarą, abym umiał przyjąć Jego szczególny dar, jaki ofiaruje mi w tym urywku. Wtedy nawróciłem się pod tym względem i nadeszła chwila, w której realizuje się we mnie ten fragment królestwa Bożego.
                                                             /o. Silvano Fausti/

niedziela, 14 stycznia 2018

Oto Baranek Boży

Piękna jest scena, w której Jan Chrzciciel, odkrywając Baranka, natychmiast odkrywa również swoją misję. Został posłany na pustynię, nie wiedząc dokładnie, co ma robić. Duch Święty zawsze działa w ten sposób. Każe nam iść za sobą, nie tłumacząc dokładnie, czego od nas zażąda.
Duch Święty domaga się od nas całkowitego oddania.
Ubogi to ktoś, kto zgadza się być prowadzonym przez Ducha.
Nie wiemy, jak długo Jan Chrzciciel czekał na pustyni - jest to część ubóstwa.
Wewnętrzne ubóstwo daje nam doskonałą uległość wobec Ducha Świętego.
Jan Chrzciciel rozpoznał Baranka, ponieważ na Niego czekał. On, nie znając, oczekiwał Go.
Czekanie na kogoś jest już jakimś jego poznaniem. Kiedy przychodzi, rozpoznaje się go.
Jan czekał niecierpliwie - w cierpliwości Ducha Świętego.
To prawda, że Jan znał Jezusa jako swego kuzyna, jako syna Maryi i Józefa. Znał więc Jezusa historycznego, znał Go po ludzku, ale nie znał Jego boskiej tajemnicy. Doznał szoku widząc Baranka, rozpoznając Baranka Bożego.   Jezus, Ten, którego znał, jest Barankiem!
                                                                   /o. Marie-Dominique Philippe/

niedziela, 7 stycznia 2018

Powrót do źródła

Odnaleźć ślady sprzed wieków:
ślady królów
ślady pasterzy.
Odpatrzeć od nieba
jedną
oddzielną łunę -
jej uwierzyć.
Odsłyszeć od huku życia
Twój nakaz
dziecięcy
- i już
natychmiast
płacząc z wysiłku
odwalę,
z drogi odsunę
głaz
wielkości lat dwóch tysięcy.
Samotniejsza od ptaka
rannego w skrzydło
przewlekę się
przez powietrze dziejów
łowiąc ostatnią nutę
niesionego tędy kadzidła.
                                           /A. Kowalska/