sobota, 28 kwietnia 2018

Trwajcie we Mnie

Przez chrzest, mówi św. Paweł, zostaliśmy włączeni w Jezusa Chrystusa (...) Trójca, oto nasze mieszkanie, nasze "u siebie", dom ojcowski, z którego nie powinniśmy nigdy wychodzić. (...)
"Trwajcie we Mnie": Słowo Boże daje nam właśnie ten rozkaz, który wyraża tę wolę. Trwajcie we Mnie, nie przez parę chwil, kilka godzin, które muszą przeminąć, ale "trwajcie": w sposób nieprzerwany, stały. Trwajcie we Mnie, módlcie się we Mnie, uwielbiajcie we Mnie, kochajcie we Mnie, cierpcie we Mnie, pracujcie, działajcie we Mnie. Trwajcie we Mnie, aby przyjść do każdej osoby i do każdej rzeczy. Przenikajcie ciągle dalej w te głębokości.
To tam naprawdę jest ta "samotność, do której Bóg chce przyciągnąć duszę, aby do niej mówić".
Ale aby usłyszeć to zupełnie tajemnicze słowo, nie trzeba zatrzymywać się, że tak powiem, na powierzchni. Trzeba przez skupienie coraz bardziej wchodzić w Boską Istotę.
"Kontynuuję mój bieg", wołał święty Paweł. W ten sposób musimy każdego dnia schodzić tą ścieżką do Otchłani, która jest Bogiem.  Dajmy się zsuwać po tym stoku z pełną miłości ufnością.
                                                            /św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej/

niedziela, 22 kwietnia 2018

Dobry Pasterz

Dobry Pasterz tuli w ramionach jedną odnalezioną owcę.
W owcy, którą Jezus trzyma w ramionach, możemy odnaleźć zarówno grzesznika, jak i świętego.
Nie przesadzajmy tak bardzo, że otacza nas większość dobrych ludzi. Jest też wielu niedobrych gałganów, łajdaków, może więcej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu, i trzeba szukać wciąż tego jednego dobrego, sprawiedliwego i pobożnego.
Przecież najlepszy najczęściej jest poturbowany w życiu. Trzeba go nieraz szukać w cierniach, bo to, co najświętsze, najczystsze, bywa bardzo poranione.
Poturbowani w życiu są zarówno grzesznicy, jak i święci.
                                                                                        /ks. Jan Twardowski/

niedziela, 15 kwietnia 2018

Dar Chrystusa Zmartwychwstałego

W każdym momencie naszego życia musimy brać w rachubę nie tylko przeszłość i teraźniejszość, ale również dar Chrystusa zmartwychwstałego, to znaczy przyszłość.
Musimy z całą stanowczością wypracować przekonanie, że chwila obecna jest przemijaniem, czyli inaczej mówiąc drogą ku spełnieniu Chrystusowej obietnicy. W bezpośrednim bowiem odczuwaniu życia człowiek zachowuje się tak, jakby teraźniejszość stanowiła całą treść ludzkiego losu, jakby miała trwać zawsze, podczas gdy w rzeczywistości jest na odwrót: to owa przyszłość zamknięta w obietnicy Chrystusa przesądza o sensie i wartości ludzkiego życia.
Trudność leży w tym, że trzeba się zgodzić na drogi dojścia, jakiekolwiek one są. A uprzedzał nas Chrystus, że te drogi dojścia będą czasami bardzo trudne, wąskie i strome, bo "nie jest uczeń nad Mistrza".
Mądrość chrześcijanina okazuje się w tym, że pasjonuje się on bardziej celem, do którego idzie, aniżeli drogą, na której ten cel osiąga.
                                                          /bp Jan Pietraszko/
                                               

niedziela, 8 kwietnia 2018

Triumf miłosierdzia

Jak Jezus zachowuje się w chwili swego triumfu?
Zwycięstwo zmartwychwstania dzieje się w tajemnicy, bez świadków.
Śmierć Jezusa widział wielki tłum. Po swoim zmartwychwstaniu objawia się tylko niewielkim grupkom świadków, zawsze w odosobnieniu, na uboczu.
Okryty tajemnicą charakter zmartwychwstania wskazuje, że po doświadczeniu cierpienia nie należy się spodziewać zewnętrznego triumfu, czegoś widocznego tak, jak widoczna jest ziemska chwała.
Jezus zachowuje pokorę w chwale zmartwychwstania, tak jak zachował ją podczas kaźni na Golgocie.
W misterium paschalnym Chrystusa odsłania się nowy typ zwycięstwa, które św. Augustyn ujmuje w trzech słowach: victor quia victima, "zwycięzca przez [swoją] ofiarę".
Po raz pierwszy, lecz także w sposób ostateczny, ideał zwycięstwa został oddzielony od idei odwetu, wendety. Chodzi o to, by świat zaczął według niego działać i wyciągnął z tego konsekwencje.
Dlaczego triumf miłosierdzia musi z konieczności być właśnie taki: dyskretny, pokorny?
Ponieważ jest to triumf miłości, a nie ma miłości bez pokory.
Kiedy miłość jest prawdziwa i całkowita, wzbrania się przed jakimkolwiek odwetem. Pokora miłości dostarcza nam tu klucza do zrozumienia.
Bóg jest właśnie bezgraniczną mocą ukrywania samego siebie, a misterium paschalne śmierci i zmartwychwstania jest tego ostatecznym objawieniem.
                                                          /o. Raniero Cantalamessa/

niedziela, 1 kwietnia 2018

Chrystus zmartwychwstał!

Alleluja! Jezus żyje!
Ogrodnik naszych dusz o poranku woła nas: "Mario...", "Elżbieto...", twoje imię...
Czy uradujesz się z całej duszy: "Rabbuni, och, mój Mistrzu"?
Czy pobiegniesz do Niego?
Czy pozwolisz, żeby dniem i nocą trawił ciebie Jego nowy Ogień?
                                                   /św. Elżbieta od Trójct Przenajświętszej/