niedziela, 28 lipca 2013

Naucz nas się modlić

"W zdominowanym przez technikę świecie, któremu grozi zapomnienie o sacrum, w społeczeństwie zadufanym w swoją samowystarczalność, świadectwo modlącego się człowieka jest jak promień światła pośród mroków.
W pierwszej chwili może ono jedynie zaciekawić, potem skłonić myślącą osobę do zastanowienia się nad sensem modlitwy, a w końcu wzbudzić rosnące pragnienie, by zaznać tego doświadczenia.
Modlitwa odmawiana z sercem czystym i szczerym staje się ofiarą złożoną Bogu.
Całe życie modlącej się osoby staje się aktem ofiarnym, jak powie później św. Paweł, wzywając chrześcijan, by oddali swe ciała na ofiarę żywą, świętą i Bogu miłą - to właśnie jest ofiara duchowa, którą On przyjmuje."
                                            /bł. Jan Paweł II/

niedziela, 21 lipca 2013

Maria i Marta

"W spotkaniu z siostrami Chrystus chce nas pouczyć, że najważniejsza 'cząstka' to ta, która zostanie z człowiekiem na zawsze, a raczej przy której człowiek będzie mógł na zawsze pozostać.
Życie nie może obejść się bez 'mniejszej cząstki', tzn. bez czynów zewnętrznych.
Czyn i działanie są nakazem Pana Boga, a w konsekwencji zadaniem i powołaniem człowieka.
Zdrowy rozsądek nakazuje, by człowiek - zanim zacznie działać, zastanowił się nad tym, o co mu właściwie chodzi, co chce osiągnąć i jakimi środkami.
Język potoczny nie nazywa tej wstępnej czynności kontemplacją; mówi o rozsądnym planowaniu, o harmonogramach - ale to jest tylko kwestia słów, istota rzeczy jest ta sama.
Kontemplacja w ścisłym, religijnym sensie kieruje się przede wszystkim ku Panu Bogu jako Osobie. W życiu religijnym poprawnie rozumianym właśnie Osoba winna być dostrzegana przed obowiązkami, jakie z Jej obecności wynikają.
Zagadnienie jest kapitalne dla życia chrześcijańskiego, ponieważ dopiero wówczas, kiedy widzi się najpierw osoby: Boga i człowieka, a na drugim miejscu obowiązki, życie nabiera właściwego stylu, zaczyna być prawdziwie ludzkie i w pełni religijne.
Równocześnie rozwiązuje się we właściwy sposób spór pomiędzy Martami i Mariami o kontemplację i czyn. Kontemplacja tak głęboko wchodzi w każdy uporządkowany ludzki czyn, że nie da się jej od czynu oddzielić.
W gruncie rzeczy kontemplacja jest również czynem, i to czynem najwyższego rzędu, na jaki człowieka stać. I dlatego ludzkie życie znajdzie swoje ostateczne spełnienie w niekończącej się kontemplacji, która będzie najszlachetniejszym ludzkim czynem.
Musimy posiadać umiejętność przechodzenia od kontemplacji do czynu i od czynu do kontemplacji zależnie od sytuacji, w której się znajdujemy."
                                                     /bp Jan Pietraszko/

niedziela, 14 lipca 2013

Kto mnie kocha?

"Ja zstępuję z Jerozolimy do Jerycha i ukrywam się daleko przed Bogiem. On mnie 'widzi' z daleka, nawet gdybym był na krańcach ziemi! Ja uciekam przed Nim; On wychodzi mi naprzeciw, wchodząc w najdalsze opuszczenie, aż po wołanie: 'Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?'
Ja wpadłem w ręce rozbójników; On skończył dla mnie między złoczyńcami.
Ja zostałem odarty z Jego obrazu we mnie; jego nagość ubrała mnie.
Ja zostałem pobity; przez Jego rany zostałem uzdrowiony.
Ja zostałem porzucony na wpół żywy; Jego całkowite powierzenie się śmierci dało mi życie.
Ja opuściłem Ojca i utraciłem życie; On mi je przywrócił, oddając się Ojcu.
On zszedł, zobaczył, wzruszył się, podszedł do mnie i opatrzył rany mojego serca, gdyż jest łaską i miłosierdziem. Jest moim Bogiem, który kocha mnie miłością odwieczną.
Teraz i ja mogę kochać całym sercem, odwzajemniając się. Mogę złączyć się z Nim i stać się z Nim jednym. Mogę kochać Boga i bliźniego tą samą i taką samą miłością, jaką miłuje się Syn i Ojciec.
Teraz przykazanie miłości Boga i bliźniego nie jest już prawem niemożliwym do zrealizowania, ale Ewangelią, dobrą nowiną, darem dla wszystkich. Ci, o których zatroszczył się Samarytanin, są uzdolnieni do tego, by podjąć tę samą, co On, drogę."
                                                       /o. Silvano Fausti/

niedziela, 7 lipca 2013

Ani trzosu ani torby

"To, co posiadasz, oddziela cię od drugiego; to, co dajesz, łączy cię z drugim. Jeśli posiadasz rzeczy, dawaj rzeczy; jeśli nie masz nic, dawaj siebie. Tylko wtedy będziesz kochać prawdziwie. Ponieważ człowiek jest tym, co daje. Kto nic nie ma, daje siebie: potrafi kochać i żyć dla drugiego, aby inny żył dzięki niemu.
Taka jest droga zbawienia, jaką odwiecznie zamyślił Pan Jezus Chrystus, który będąc bogaty, stał się ubogi, abyśmy my wzbogacili się Jego ubóstwem.
Ubóstwo i pokora są cechami Boskimi. W obrębie Trójcy Świętej każda Osoba jest sobą jako inna i dla innej - a nie w odróżnieniu od innej - w całkowitej wzajemnej miłości. Każda osoba wszystko daje i wszystko otrzymuje.
Tam, gdzie miłość zostanie przyjęta, rodzi się zdolność do dawania."
                                            /o. Silvano Fausti/