niedziela, 28 sierpnia 2011

Jeśli kto chce

'Jeśli kto chce pójść za Mną.' Siłą nie narzuca, nie przymusza, ale każdego czyni panem swej woli.

'Jeśli kto chce'. Do dobrego wzywam, a nie do złego i przykrego, nie do kary i zemsty, ażebym miał zmuszać; tu sama natura tej rzeczy może ku sobie pociągnąć. A gdy tak mówił, bardziej do siebie przyciągał.

Ten bowiem, kto przymusza, często od siebie odrzuca, kto zaś słuchaczowi daje wolność, bardziej go ku sobie pociąga, łagodność bowiem więcej może aniżeli przymus.

Dlatego też powiedział: 'Jeśli kto zechce'. Wielkie to bowiem dobra, które wam ofiaruję, takie, że do nich biegnie się dobrowolnie.

/św. Jan Chryzostom/

niedziela, 21 sierpnia 2011

"Ty jesteś opoką"

"Piotr nic nie odpowiedział Chrystusowi, jakby przygnieciony wielkością zadania i niezwykłością sytuacji, której nie mógł jeszcze ogarnąć ani myślą, ani sercem.

Piotr jest tym pierwszym żywym kamieniem, kamieniem-znakiem, położonym bezpośrednio na Chrystusie - 'kamieniu niewidzialnym', a podtrzymującym całą budowę.

Prawdziwe są medytacje Piotrowe, którym dał wyraz w swoim liście, kiedy z głębokim naciskiem pisał: to On jest kamieniem węgielnym Bożego budowania, a my wszyscy jesteśmy jako żywe kamienie, które Ojciec Niebieski bierze do ręki i niezliczonymi dotknięciami formuje nas, nadaje nam taki kształt, jaki jest Mu potrzebny, i kładzie nas obok Piotra na Synu swoim Jezusie Chrystusie.

Wiąże nas tym spoiwem tak, jak się wiąże w każdym budowaniu kamień z kamieniem, a wszystkie razem z fundamentem, żeby stały mocno.

Buduje Bóg według swojego własnego planu, według swojego zamierzenia, i dobiera sobie właściwe kamienie na właściwe miejsca. Tak jak Piotra postawił na jedynym niepowtarzalnym miejscu, tak też i każdemu z nas właściwe miejsce przeznacza."

/bp Jan Pietraszko/

niedziela, 14 sierpnia 2011

Ufność kobiety kananejskiej

"Tak nieraz ciężko w życiu. Zdaje się, że już wyjścia żadnego nie ma. Głową muru nie przebije. I smutno, i ciężko, i straszno nieraz, i rozpaczliwie. A dlaczego? Czyż naprawdę tak straszno na świecie? Czyż Pan Bóg nie wie o wszystkim? Czyż cokolwiek może się stać we wszechświecie, jeżeli On na to nie zezwoli? A jeżeli zezwala, czyż może zezwolić na coś, co nie byłoby dla naszego dobra, dla jak największego dobra?

I gdybyśmy na chwilkę otrzymali rozum nieskończony i zrozumieli wszystkie przyczyny i skutki, nie wybralibyśmy dla nas niczego innego, tylko właśnie to, co Pan Bóg dopuszcza, bo On jako nieskończenie mądry, wie najlepiej, co dla naszej duszy lepsze, i jako nieskończenie dobry, tego tylko chce i na to tylko zezwala, co nam posłuży do większego szczęścia w niebie. Dlaczegośmy więc czasem aż zrozpaczeni?

Bo nie widzimy tego związku pomiędzy naszym szczęściem a tymi okolicznościami, co nas trapią, a nawet z powodu ciasnoty naszej głowy nie możemy wszystkiego wiedzieć. Cóż więc mamy czynić?

Zaufać Bogu. Przez to zaufanie, bez zrozumienia bezpośredniego rzeczy, oddajemy nawet wielką chwałę Bogu, bo uznajemy Jego mądrość, dobroć i potęgę.

Zaufajmy więc Bogu, a zaufajmy bez granic. Ufajmy, że jeżeli tylko starać się będziemy pełnić Jego Wolę, nic nas prawdziwie złego spotkać nie może, choćbyśmy i w tysiąc razy trudniejszych czasach żyli.

Więc czy nie należy starać się o odwrócenie trudności? Owszem, można i trzeba; o ile tylko to od nas zależy, trzeba zrobić wszystko, by usunąć trudności na drodze naszego życia, ale bez niepokoju, bez czarnego smutku, a tym bardziej rozpaczliwej bezradności. Te stany duszy czynią nas niezdolnymi do mądrej, roztropnej i rzutkiej zapobiegliwości."

/św. Maksymilian Maria Kolbe/


niedziela, 7 sierpnia 2011

Lęk przed silnym wiatrem

"A dlaczego nie nakazał wiatrom się uciszyć, lecz sam wyciągnął rękę i uchwycił Piotra? Ponieważ trzeba było jego wiary.

Gdy bowiem tego, co do nas należy brak, wtedy i to, co od Boga pochodzi ustaje.

Aby więc okazało się, że nie gwałtowny wiatr, ale jego wiara tę zmianę sprowadziła, mówi: 'Czemu zwątpiłeś, małej wiary?' Tak, jeśli wiara jego nie byłaby osłabła, z łatwością utrzymałby się mimo wiatru.

Dlatego uchwyciwszy go pozwala, by wiatr dął, okazując, że nic on nie szkodzi, gdy tylko wiara jest mocna.

I jak pisklę, gdy wyjdzie przedwcześnie z gniazda, i ma spaść, matka skrzydłami swymi pochwyciwszy zanosi je do gniazda, tak też i Chrystus uczynił."

/Św. Jan Chryzostom/