Złożenie życia w ręce Boga oznacza uwolnienie od utrapień.
Martwienie się pozbawia nas teraźniejszości, jedynego czasu, jaki istnieje po to, byśmy patrzyli w nieistniejącą jeszcze przyszłość.
Teraźniejszość jest darem Boga do zażywania go w pełni.
Przyszłość, jak dziś, będzie Jego darem jutro, w swoim czasie! Manna zsyłana codziennie, robaczywiała, gdy ktoś ją gromadził. Jest ona przenośnią obrazującą życie: każdego dnia spływa jako dar, a przestaje pojawiać się, gdy jest zbierana na zapas. Gromadzenie jej albo jej zawłaszczanie jest grzechem Adamowym.
Dla kogoś, kto ma świadomość, że pochodzi od Boga i do Niego wraca, teraźniejszość staje się radosna, staje się również zapowiedzią na jutro i na zawsze. A jest nią komunia z Ojcem i braćmi.
Bóg na każdy dzień da ci - na wzór zsyłanej na pustyni manny - siły do udźwignięcia trudów codzienności, i w ten sposób będziemy się zaprawiali do życia w zawierzeniu Mu.
Życie jest darem. Nie można go posiąść ani gromadzić. Źródło daje zawsze świeżą wodę. Zamiast wykuwać w skale popękane cysterny, które nie utrzymują wody, możemy każdego dnia z radością czerpać ją od Ojca, który jest źródłem zawsze nowego życia.
/o. Silvano Fausti/
sobota, 25 lutego 2017
niedziela, 19 lutego 2017
O miłowanie człowieka
Wśród złych moich uczynków, jak wśród traw ospałych,
Płynie Twój strumień, Panie,
Porusza moje ziemie, otwiera moje skały,
Twarde, znieruchomiałe.
Pozwól za tym strumieniem i miodu, i mleka
Ludziom wejść na nie.
O człowieka, o miłość człowieka
Modlę się, Panie.
Jerzy Liebert
Płynie Twój strumień, Panie,
Porusza moje ziemie, otwiera moje skały,
Twarde, znieruchomiałe.
Pozwól za tym strumieniem i miodu, i mleka
Ludziom wejść na nie.
O człowieka, o miłość człowieka
Modlę się, Panie.
Jerzy Liebert
niedziela, 12 lutego 2017
Bez gniewu
Jesteśmy rozproszeni
choć w coraz gęstszym tłumie
nie rozumiemy się wzajem
słowa mlemy na otręby
z których niepożywny chleb
naszych pustych godzin.
Proroków głosami
zdają się nam warkoty samochodów
które jak żelazne cielce
czcimy - bardziej niż judzkie plemię złote
w oparach trucizn
uśmiechamy się błogo.
Modląc się jak jerozolimscy kupcy
przeliczamy zysk wyciągamy procent
z każdego kroku
kierowanego nie ku samym sobie...
Jakże nam odnaleźć Wieczernik?
- jak zasiąść wspólnie bez gniewu
jak drzwi otworzyć przed Tobą
Chryste - przychodzący bez zastępów
anielskich i bez miecza
jak pielgrzym stąpający boso
jak pasterz bez owiec...
/Z. Dolecki/
choć w coraz gęstszym tłumie
nie rozumiemy się wzajem
słowa mlemy na otręby
z których niepożywny chleb
naszych pustych godzin.
Proroków głosami
zdają się nam warkoty samochodów
które jak żelazne cielce
czcimy - bardziej niż judzkie plemię złote
w oparach trucizn
uśmiechamy się błogo.
Modląc się jak jerozolimscy kupcy
przeliczamy zysk wyciągamy procent
z każdego kroku
kierowanego nie ku samym sobie...
Jakże nam odnaleźć Wieczernik?
- jak zasiąść wspólnie bez gniewu
jak drzwi otworzyć przed Tobą
Chryste - przychodzący bez zastępów
anielskich i bez miecza
jak pielgrzym stąpający boso
jak pasterz bez owiec...
/Z. Dolecki/
niedziela, 5 lutego 2017
Kroczyć w światłości
Kroczyć w światłości to kroczyć w miłosierdziu serca Jezusa, troszcząc się o szacunek do drugiego człowieka, którego, tak jak i nas, spowija Chrystusowe miłosierdzie. A wtedy nie ma niebezpieczeństwa, że pochłoną nas ciemności: jeśli bowiem idziemy za Jezusem, sami stajemy się światłością, dla siebie i dla innych; jesteśmy świadkami światła Chrystusa i ogarniamy tym światłem tych wszystkich, którzy są wokół nas.
Oczywiście, nie powiemy: "Patrzcie na mnie, jestem świetlisty!", bo istnieje w nas ciemność grzechu, istnieją w nas pożądliwości, które nas zaciemniają.
Mimo to jednak chrześcijanin jest "synem światłości", musi emanować światłem w mrokach dzisiejszego świata; musi oddać cały swój umysł na służbę światła Chrystusa i starać się być inteligentnym dla Boga, dla Jezusa i dla swoich braci.
Gdy żyjemy w świetle Chrystusa, wspólne życie staje się łatwiejsze niż wówczas, gdy żyjemy w zmętnieniu błędu. To światło otrzymaliśmy darmo. Nie popadajmy więc w kompleks niższości, to niechrześcijańskie!
Żyjmy tą wielkością wiary, jej szlachetnością: mamy w sobie światło Chrystusa.
Być może właśnie na tym polega wielkie miłosierdzie Jezusa: uczynić z nas istoty światła, chociaż jesteśmy zanurzeni w grzechu. Nosimy w sobie skutki grzechu, a Jezus daje nam swoje światło.
/o. Marie-Dominique Philippe/
Oczywiście, nie powiemy: "Patrzcie na mnie, jestem świetlisty!", bo istnieje w nas ciemność grzechu, istnieją w nas pożądliwości, które nas zaciemniają.
Mimo to jednak chrześcijanin jest "synem światłości", musi emanować światłem w mrokach dzisiejszego świata; musi oddać cały swój umysł na służbę światła Chrystusa i starać się być inteligentnym dla Boga, dla Jezusa i dla swoich braci.
Gdy żyjemy w świetle Chrystusa, wspólne życie staje się łatwiejsze niż wówczas, gdy żyjemy w zmętnieniu błędu. To światło otrzymaliśmy darmo. Nie popadajmy więc w kompleks niższości, to niechrześcijańskie!
Żyjmy tą wielkością wiary, jej szlachetnością: mamy w sobie światło Chrystusa.
Być może właśnie na tym polega wielkie miłosierdzie Jezusa: uczynić z nas istoty światła, chociaż jesteśmy zanurzeni w grzechu. Nosimy w sobie skutki grzechu, a Jezus daje nam swoje światło.
/o. Marie-Dominique Philippe/
Subskrybuj:
Posty (Atom)