"Jakże mi tych łaknących nasycić, jakże spragnionych napoić,
gdy skwarom płyn niedostaje, a głodom nawet życie?
Jeszcze amforom glinianym, w któreś ogień tchnął taki,
co spala niekochanych, a kochanych jak ptaki uskrzydla w takie żądze,
że płoną, nim pobłądzą.
Jakże mi ich napoić, rany czarne zagoić?
Sam z kielichem za małym, jak w grobowisku ciemnym,
z nienapełnionym ciałem, z kruszyną twego ducha,
daremny płaczu słucham.
A wiary mam - to zda się - abym ci kościół stawiał,
bym blaskiem krew namawiał wznoszeniu w czasie.
A tak mi płynu mało, a takie usta suche,
że przy mnie jakież ciało z pożogi - duchem?"
/K. K. Baczyński/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz