niedziela, 8 marca 2020

Droga przemienienia

W codzienności swego życia i działalności Chrystus wyglądał zewnętrznie tak jak wszyscy ludzie.
W chwili przemienienia jednak w najpełniejszy sposób okazał jak bardzo jest inny i jak bardzo jest kimś innym niż reszta ludzi.
Jego wewnętrzna tajemnica bóstwa, świętości, miłości przeniknęła zewnętrzną postać i okazała się w całym swoim bogactwie.
Chrystus przemieniając się odsłonił swoje wnętrze, które nadawało nowy kształt Jego zewnętrznej postaci do tego stopnia, że oczy apostołów nie mogły już wytrzymać widoku przemienionego Mistrza.
Człowiek natomiast przemieniając się czyni to w odwrotnym kierunku: przyjmuje światłość i świętość z zewnątrz, od Chrystusa, i to, co najbardziej pragnie przemienić, znajduje się w jego wnętrzu, niewidoczne dla ludzi i niechętnie im pokazywane.
Trzeba, żeby przemieniająca moc idąca od Chrystusa przeniknęła przez maskę ludzkiej niewinności, przez maskę poprawności, i dotarła tam, do dna, gdzie człowiek skrywa swoje najtrudniejsze i najboleśniejsze sprawy, żeby aż tam dosięgło przemienienie.
Zeby to najtajniejsze wnętrze ludzkie zajaśniało "jako słońce", stało się "białe jako śnieg".
Każdy z ludzi musi odnaleźć własną drogę przemienienia mocą Chrystusową.
Ta droga kończy się zawsze na górze Wieczernika, gdzie stoi ołtarz eucharystyczny, na którym moc Chrystusa przemienia najpierw chleb i wino, a potem dosięga człowieka w jego najskrytszym wnętrzu, by go eucharystyczną obecnością swoją choć trochę przemienić.
                                                                   / bp Jan Pietraszko/

Brak komentarzy: