niedziela, 28 lutego 2016

Drzewo figowe

"Można sobie Chrystusa wyobrazić jako ogrodnika w wielkim ogrodzie świata, który wędruje od serca do serca i szuka owocu.
Bóg będzie wędrował od człowieka do człowieka, będzie rozgarniał liście... Nie da się oszukać szelestem choćby najefektowniejszych liści. Będzie szukał owocu, będzie szukał choćby śladu obecności Bóstwa Syna swojego, Jezusa Chrystusa - owego ognia palącego się w zielonym krzewie.
W tej perspektywie należy ustawić nasze życie sakramentalne, a przede wszystkim pokutę i Eucharystię, w których nie chodzi o 'praktyki religijne', o sprawy, które należy spełniać, by mieć spokój z Bogiem, z własnym sumieniem, nie o obrzędy - ale o coś daleko głębszego, bardziej ludzkiego i bardziej Bożego równocześnie.
Bo oto człowiek przychodzi do Chrystusa, by Mu wyszeptać niejako w samo serce tajemnicę swojej ludzkiej jałowości: Moje myśli, słowa i czyny były takie, że Ty nie możesz być ze mną, nie możemy być razem. Drzewo mojego człowieczeństwa nie pali się już Twoim ogniem. A tak bardzo pragnąłeś rzucić ten ogień na świat, aby się palił.
Bądź więc dla mnie dobry i miłosierny - jak byłeś dla celnika, który się zatrzymał u drzwi świątyni.
Przyszedłem Ci powiedzieć, że jestem sam - a powinienem być z Tobą. Przyszedłem Cię prosić, byś przez miłosierdzie swoje zmiłował się nade mną, oczyścił mnie, przemienił i uświęcił, a następnie przyszedł do mnie i pozostał ze mną. Kiedy zaś nastanie czas szukania owoców - niech drzewo mojego człowieczeństwa nie będzie puste."
                                                                               /sł. B. bp Jan Pietraszko/

Brak komentarzy: